Teacher’s Highland Cream
Kiedy pierwszy raz wziąłem do ręki butelkę Teacher’s, moją uwagę przykuł tekst na etykiecie: „High in peated malt”.
Teacher’s Highland Cream
Dla wielu smakoszy whisky jest to jeden z pierwszych blendów z wyraźnie wyczuwalnym torfowym dymem. Sercem tej whisky jest Ardmore. Torfowy single malt z regionu Speyside.
Teacher’s Highland Cream
Blended Scotch Whisky
NAS
40% alkoholu
Lekko torfowa
Filtrowana na zimno – tak w ogóle, to Teacher’s jest całym winowajcą tego procederu. Oni, jako pierwsi zapoczątkowali i wyprowadzili proces takiej filtracji. Trudno im wybaczyć… ale niech już im będzie. I tak robią niezłą whisky.
Płaska, owalna, przezroczysta butelka z jasnokremową etykietą.
Kolor: bursztyn +1 z dodatkiem karmelu
Notka smakowa
Zapach: pieczone jabłka, suszone śliwki, dym, winogrona, karmel, budyń waniliowy. Dość przyjemny, jednak jest tam coś, co mi przeszkadza – jakaś delikatna kwasowość. 18/25
Smak: lekko przypalony karmel, wanilia, dym, biały pieprz, pieczone jabłka, niedojrzałe truskawki, imbir. Bogaty, jak na blend. Czuć dość dużą zawartość Whisky słodowych. 19/25
Finisz: suszone śliwki, wanilia, syrop klonowy, drewno, siano. Dość długi i przyjemny… raczej nie rozgrzewający. 20,5/25
Balans: na etykiecie możemy przeczytać: „High in peated malt”. Rzeczywiście, czuć jakość wynikającą z ilości torfowych single maltów, których ilość ma wynosić ok. 45% całej zawartości. Większość pochodzi z destylarni Ardmore, czyli ciekawego, torfowego Speysidera. 21/25
Ogólnie: 78,5/100
Podsumowanie
Zdecydowanie jest to Whisky, do której bardzo chętnie wracam. Jeżeli weźmiemy pod uwagę stosunek jakości do ceny, okazuje się, że jest to bardzo dobry wybór. Jednak dla porównania sączę ją sobie razem z Black Bottle. Co prawda, ta druga zdecydowanie wygrywa (ale jest jednak sporo droższa).
Polecam.
Jeśli chodzi o opinie różnych autorytetów, to sprawa wygląda tak:
Ralfy (rok 2014): 84/100
Jim Murray (rok 2017): 90/100
Cena: ok. 55 zł, jednak w Kauflandzie okazjonalnie można kupić za 41 zł i wtedy, to jest super okazja 😉
3 thoughts on “Teacher’s Highland Cream – recenzja”