Courvoisier V. S.
Obok Hennessy i Remy Martin, Courvoisier jest chyba najbardziej znanym koniakiem w Polsce. Dziś na warsztat biorę podstawową, najbardziej przystępną cenowo edycję V. S. Gdy do tego dodam, że udało mi się znaleźć miniaturkę, to łatwo można dojść do wniosku, że mój portfel jakoś specjalnie nie ucierpiał na tej transakcji.
Courvoisier V. S.
Cognac
objętość alkoholu, 40%
Leżakuje minimum 3 lata (według niektórych źródeł – minimum 2)
Użyto beczek z francuskiego dębu szypułkowego (jak w każdym koniaku 😉 )
Kolor: bursztyn +1
Notka smakowa
Zapach: karmel, miód, wanilia, białe półsłodkie wino, rodzynki. Alkohol kiepsko ukryty. Chociaż sam zapach jest bardzo przyjemny, to trochę zbyt ostry… ale czego można by się spodziewać po tak młodym trunku? 17/25
Smak: cola, imbir, siano, czekolada, karmel, cappuccino. Teraz rozumiem, dlaczego ten koniak czasami polecany jest przez miłośników Whisky. Rzeczywiście bardzo przypomina Glenlivet, lub nawet Aberlour… ale te z niższej półki. Mimo wszystko, jestem mile zaskoczony. 21/25
Finisz: gorzka czekolada, Advocaat, kolendra. Krótki, ale dość przyjemny. 19/25
Balans: Rzeczywiście, nie wygląda na to, że jest to dwuletni trunek. Można przeczytać, że jest to kupaż destylatów od 3 do 7 lat. Zdecydowanie jest to odczuwalne. Chociaż sam alkohol dość mocno bije po nosie, to jednak w smaku jest o wiele lepiej. Krótki, ale intensywny finisz potwierdza młody charakter trunku. 19/25
Ogólnie: 76/100
Cena: jak dobrze poszukasz, kupisz nawet poniżej 80 zł
One thought on “Courvoisier V. S. Cognac – recenzja”