William Peel
To ja może zacznę tak: William Peel to dość popularna whisky, typu blended. Można ją spotkać w charakterystycznych, nieco spłaszczonych butelkach litrowej pojemności. Jeśli chodzi o zawartość, to napiszę coś więcej w podsumowaniu.
William Peel
NAS
40% alkoholu
Filtrowana na zimno
Nietorfowa
Kolor: bursztyn
Notka smakowa
Zapach: okropny! Taka sama masakra, jak Lauder’s NAS. Drewno, mokre siano, stęchlizna, mąka, kukurydza z puszki, suszone figi, piasek, wapno. 13/25
Smak: alkohol, miód, dojrzałe, niesłodkie śliwki, obierki z jabłek, sól morska, skórka pieczywa. 15/25
Finisz: wata cukrowa, skórka z cytryny, tanie, karmelowe cukierki, lekki akcent drewna. Krótki i nieprzyjemny. 14/25
Balans: to Whisky do picia w drinkach. Z lodem, Colą, Spritem, czy jakimś innym dodatkiem… i niech tak zostanie. Nic nie wywarło na mnie pozytywnego wrażenia, jeżeli chodzi o degustowanie z kieliszka w temperaturze pokojowej. 14/25
Ogólnie: 56/100
Inne opinie:
Serge (2016): 40/100
Cena: ok 50 zł za litr
Jeżeli chcemy tanią whisky, którą zmieszamy w drinkach do grilla, lub w towarzystwie znajomych, można się pokusić o zakup, jednak w podobnej cenie (no… może minimalnie wyższej), można trafić o wiele smaczniejsze blendy. Jednak moim zdaniem, wybór kolorów etykiety – żółto-czarne nie mógł być przypadkowy. Osa, szerszeń, znaki drogowe, zwłaszcza ostrzegające przed niebezpieczeństwem nie bez powodu mają taki sam kolor. Uciekać! I to jak najdalej.
Nie polecam
4 thoughts on “William Peel Blended Scotch Whisky – recenzja”