Caol Ila 2011
Gdy whisky ta spędziła 5 lat w beczce typu Bourbon Hogshead, zespół Murray McDavid (szkocki, niezależny bottler), postanowił przelać całość do beczki po francuskim winie na kolejne dwa lata. Właśnie ta beczka została wybrana przez Artura Brzychcy i zabutelkowana bez rozcieńczania wodą i bez filtracji na zimno, w naturalnym kolorze, aby później Caol Ila 2011, z etykietą Loży Dżentelmenów mogła trafić do butelek a potem do naszych kieliszków.
Caol Ila 2011
Caol Ila znaczy „głos (wyspy) Islay” i jest to nazwa cieśniny, na brzegu której stoi destylarnia
Scotch Single Malt
Region: Islay
7 lat
Cask Strength, 59,4% alkoholu
Mocno torfowa, ok. 25 PPM (no, może 30)
Niefiltrowana na zimno
Kolor: naturalny, bursztynowo-rubinowy. Przypomina Glenmorangie Quinta Ruban, ale jest minimalnie jaśniejszy
Zapach:
Biorąc pod uwagę dobór beczek użytych do maturacji, nie do końca wiedziałem, czego się spodziewać! Uwaga: zapachem delektuję się już grubo ponad 10 minut. Jest tak specyficzny, że trudno go pomylić z jakąkolwiek inną whisky. Biszkopt nasączony koniakiem, marcepan, kwiat piwonii, suszone daktyle, figi namoczone w czerwonym winie, prażone migdały, powidła śliwkowe, kajmak. Potem pojawiają się świeże drewniane deski i skórzane meble. Na początku aromat był bardzo słodki, z czasem nabrał większej głębi. Torfowy dym nie gra tutaj pierwszych skrzypiec, choć jest bardzo wyraźnie wyczuwalny. Pięknie spowija całość. Na blind tastingu od razu obstawiałbym coś z Islay, ale raczej skłoniłbym się w stronę Bruichladdich, lub Laphroaig (tylko taki nieco mniej dymny). Alkohol świetnie ukryty, jak na whisky w mocy beczki. W aromacie sprawia wrażenie o wiele starszej. 22/25
Smak:
Bardzo intensywny. Mniej słodki niż zapowiadał nos. Suszone śliwki, esencja czarnej herbaty, dym (więcej, niż w zapachu), wanilia, drewno, gorzka czekolada, bita śmietana, żywica, goździki, słód jęczmienny, syrop klonowy, pieczone jabłka, popiół z pieczonych ziemniaków z ogniska, grzane wino. Alkohol nie jest tak dobrze ukryty, jak w zapachu, ale i tak whisky ta, wydaje się dużo dojrzalsza niż jest w rzeczywistości. 22,5/25
Finisz:
Wyobraź sobie jakąś sherry-bombę w CS’ie i dodaj do niej sporo dymu. Jest jak połączenie Ardbega Uigeadail i Aberlour A’bunadh. Mocny, wyraźny, dymny, winny i bardzo długi. Odrobinę za ostry (alkoholowy), ale to są uroki whisky w mocy beczki, więc nie ma co narzekać. 21,5/25
Balans:
Jak dla mnie, bomba atomowa w kieliszku. Dym nie dominuje… wino nie dominuje, Bourbon czuć, ale jest też bardzo przyjemnie wkomponowany w całość. Lubię takie mocne, dobitnie klimaty i zazwyczaj nie dolewam wody, jednak postanowiłem sprawdzić co się zmieni pod jej wpływem. W zapachu pojawiły się krówki i mleczna czekolada (zrobiło się jeszcze bardziej słodko 😉). W smaku złagodniał alkohol, a whisky się nie rozwodniła. Dym, wpływ beczki po winie, drewno i suszone owoce – wszystko to zostało i nadal jest bardzo wyraźnie wyczuwalne. 23/25
Ogólnie: 89/100
Inne opinie:
hmm 🤔
Żartowałem 😉 Nie ma jeszcze innych opinii, a sam mam przyjemność degustować tę whisky, jako pierwszy w Polsce.
Loża Dżentelmenów: Świetna robota!
Edit/ e-whisky.pl – rewelacyjna recenzja, bardzo dobra opinia (bez oceny)
zdj. Artur Brzychcy
Cena: w przedsprzedaży wynosiła 298 zł. Teraz może być odrobinę droższa.
Zamówienia można składać pod linkiem: http://www.lozadzentelmenow.pl/loza/jak-zamowic
Gorąco polecam
Inne selekcje Loży Dżentelmenów znajdziesz >TUTAJ<
Bruichladdich? A’Bunadh? O, ludzie…
Naprawdę. Ta Caol Ila pozamiatała system 🤤