Laphroaig Quarter Cask vs Lagavulin 8
Kiedy po raz pierwszy próbowałem tych dwóch whisky, wydawały mi się niemalże identyczne. Gdy sięgałem po nie ponownie, podobieństwa nie wydawały mi się już tak ewidentne. Z czasem, porównanie to wydawało mi się coraz mniej zasadne, ale skoro znowu mam obie te butelki obok siebie, to dlaczego ich nie porównać?
Zrobię to z przyjemnością, bo bardzo lubię whisky z obu tych destylarni, więc na pewno będzie smacznie… może nie aż tak, jak podczas porównywania „trzech potworów z Islay”, gdzie główne role grały takie gwiazdy jak Lagavulin 12 CS, Laphroaig 10 CS i Octomore 7.1, także w CS’ie. No, ale zejdźmy na ziemię. Dzisiaj też może być całkiem przyjemnie.
Do rzeczy:
W porównaniu udział biorą:
- Laphroaig Quarter Cask
2. Lagavulin aged 8 years
Objętość alkoholu w obu wypadkach wynosi 48%
Laphroaig nie posiada oznaczenia wiekowego, niefiltrowana na zimno
Lagavulin leżakowała 8 lat, filtrowana na zimno
Kolor:
Laphroaig: bursztyn, z dodatkiem karmelu
Lagavulin: białe wino, także z dodatkiem karmelu
Notka smakowa
Zapach:
Laphroaig: wytrawny, dymny i ostry, ale bardzo przyjemny. Dym z ogniska, drewno, karmel, brzoskwinia, leśny aromat, morska bryza, masło, migdały, karmel, marcepan. 3,5/5
Lagavulin: słodki i maślany. Mniej dymu. Alkohol lepiej ukryty. Brzoskwinie w syropie, bita śmietana, likier jajeczny, syrop klonowy, biała czekolada, pestki jabłek. 3,5/5
Remis, z niewielkim wskazaniem na Laphroaig. Lagavulin jest dojrzalszy, ale Laphroaig chyba minimalnie ciekawszy.
Smak:
Laphroaig: popiół i diament 🙂 węgiel, siano, karmel, wanilia, suszone śliwki, orzechy włoskie i mnóstwo dymu. Genialne. 4/5
Lagavulin: morski i leśny. Dużo łagodniejszy. Prawie nie czuć tych 48%. Alkohol jest naprawdę świetnie ukryty. Czarna herbata, gorzka czekolada, Brownie, karmel, siano, dym i wiśnie w syropie. 3/5
Tutaj wygrywa Laphroaig
Finisz:
Laphroaig: długi i przyjemny. Przeważają migdały, miód, dym i popiół. 4/5
Lagavulin: krótszy, ale ciekawy. Czarna herbata, syrop klonowy, orzechy laskowe i trochę dymu. 3,5/5
Balans:
Laphroaig: to typowy peat-monster. Brutalny, dymny, ciężki, mocny i intensywny. Bardzo chętnie do niego wracam. Na minus trochę słabsze ukrycie alkoholu. 3,5/5
Lagavulin: bogatsza, bardziej wyrafinowana whisky. Dymu jest mniej, wrażenia mnie intensywne, ale sama jakość… tutaj jest świetnie. Lagavulin jest słodszy i dojrzalszy. 4/5
Ogólnie:
Laphroaig: 15/20
Lagavulin: 14/20
Cena:
Laphroaig: ok. 160 zł
Lagavulin: ok. 220 zł
Podsumowanie:
Obydwie whisky bardzo lubię. Wniosek nie jest oczywisty. Laphroaig jest nieco tańszy, zdobył więcej punktów, a jednak… dla siebie kupiłem jeszcze jednego Lagavulina. Poziom bardzo wyrównany.
Poniżej pełne recenzje
Więcej zdjęć tutaj
Coś grubo nie tak z systemem ocen. To nie są whisky na 7-7,5 pkt na 10.
Nigdzie nie napisałem że są