Miltonduff 10 TToW vs Benromach 10 LD
Do kieliszków trafiły dzisiaj dwie whisky. Do tej pory, tylko te dwie nazwałem bourbon-monsterami, z powodu leżakowania w beczkach po bourbonie pierwszego napełnienia i zabutelkowania ich bez rozcieńczania wodą. Beczki oddały mnóstwo dobra destylatom, a końcowy efekt jest w obu przypadkach bardzo przyjemny i intensywny. Dwa single caski, bez dodatku karmelu i bez filtracji na zimno. Gdyby tego było mało, to podobieństw jest więcej.
Obydwie whisky dojrzewały 10 lat i wypuszczone zostały na polski rynek.
Miltonduff vs Benromach
The Taste of Whisky vs Loża Dżentelmenów
Podobieństw jest sporo i liga zdaje się być podobna, więc postawiłem ich whisky przy przeciwnych narożnikach.
Walka może być trochę nierówna, bo destylaty są zupełnie inne – Miltonduff łagodny, słodki, a Benromach bardziej orzechowy z lekkim podbiciem delikatnego dymu.
Specjalnie nie będę się zbytnio zagłębiał we wrażenia automatyczno-smakowe i doszukiwał wszelkich związanych z tym niuansów. Po prostu skupię się na podobieństwach i różnicach między tymi dwiema whisky.
ABV
Benromach: 59,8%
Miltonduff: 59,7%
Kolor: w obu wypadkach niemal identyczny, a najważniejsze, że naturalny
Zapach
Benromach: mocny akcent toffi, słone orzeszki ziemne, mech, popiół i odrobina dymu. 4/5
Miltonduff: delikatniejszy, wanilia, karmel, brzoskwinie, rodzynki. 3/5
Benromach trochę lepiej, ale to dzięki tej odrobinie dymu, który tak lubię. Nie są do siebie jakoś specjalnie podobne
Smak
Benromach: lekko wytrawny. Orzechy włoskie, karmel, popiół, dym, suszone śliwki. 4/5
Miltonduff: odrobinę słodszy. Wanilia, cappuccino, czekolada mleczna, siano. Lepiej ukryty alkohol. 4/5
Finisz
Benromach: wytrawny. Popiół, melasa, odrobina siarki, suszone figi. 4/5
Miltonduff: kakao, espresso, miód gryczany, migdały. 4/5
Balans
Benromach: ach, ten dymek… coś pięknego. Bardzo lubię tę destylarnię. Świetna whisky. Jedyne, co mi w niej przeszkadza, to wrażenie siarki, za którym nie przepadam. 3,5/5
Miltonduff: piękna w swojej prostocie. Bardzo dobrej jakości beczka. Delikatna i subtelna w zapachu i w smaku. Trochę mało wyrazista. Taki, typowy „daily dram”. Etykieta nie kłamie. Ciekawe co wniesie do niej finisz w beczce po sherry. 4/5
Ogólnie
Benromach: 15,5/20
Miltonduff: 15/20
Prawie remis, ale to tylko moje własne przemyślenia. Poziom bardzo wyrównany, jednak gdybym miał do wyboru tylko jedną z tych dwóch butelek… sięgnąłbym po Benromacha. Ten profil jakoś bardziej mi pasuje.
No i mamy dwa bourbon-monstery 😉 Oczywiście to dla żartu wymyśliłem tę nazwę, bo i tak się nie przyjmie. Zwłaszcza, że ostatnio została poddana w wątpliwość nawet zasadność użycia określenia sherry-bomba w stosunku do trzynastoletniego single caska Glendronach z beczki po sherry PX 😉
Poniżej pełne recenzje
Więcej zdjęć tutaj
Jak można tak diametralnie różne Whisky ze sobą porównywać?!
Diametralnie różne? 1) obie dziesięcioletniej, 2) obie butelkowane w mocy beczki, 3) obie leżakowane w beczkach po bourbonie pierwszego napełnienia. Faktycznie destylaty mocno różnią się od siebie, ale trochę podobieństw też jest. 😉 Chodziło mi właśnie o wykazanie tych różnic i podobieństw w tym zestawieniu.