Glenrothes 1997 The Time #1, Whisky Elements, The Taste of Whisky
Glenrothes, to destylarnia, której lwia część zasobów trafia do blendów (między innymi Famous Grouse). Jako single malt butelkowane jest zaledwie około 2% całej produkcji. Na szczęście część udało się dostać polskiemu niezależnemu bottlerowi, The Taste of Whisky.
Rozlano tylko 74 butelki Glenrothes 1997 . Naszą uwagę (a przynajmniej moją) od razu przykuwa piękna etykieta. Tutaj TToW także się postarali. Więcej na temat samej etykiety (a także świetną recenzję) możemy przeczytać na blogu whisky by night.
Glenrothes 1997 „The Time” #1
Seria: Whisky Elements
Rothes to miasteczko, w którym znajduje się destylarnia
Region Speyside
20 lat
Nietorfowa
Data destylacji: 20.09.1997
Data zabutelkowania: 22.02.2018
Objętość alkoholu: 56,1%
Niefiltrowana na zimno
Leżakowana w beczce typu sherry butt, finiszowana w PX octave
Butelkowana przez niezależnego bottlera The Taste of Whisky
Kolor: bursztyn -1, naturalny
Notka smakowa
Zapach: bardzo dobrze zakamuflowany alkohol, a sam aromat bardzo długo nabiera „kształtu”. Jest niesamowicie wielowarstwowy. Na początku pojawiają się migdały, skóra, masło, powidła śliwkowe, pestki moreli. W tle gdzieś pojawia się słonina – delikatnie, ale czuć ją w zapachu 🙂
…
Zostawiłem whisky w kieliszku i wyszedłem z psami na spacer.
W końcu „The Time„, prawda?
…
Po spacerze mam wrażenie, jakby ktoś zamienił Glenrothes 1997 i nalał mi czegoś innego (ale żona śpi, więc jest to raczej niemożliwe). Pojawiło się mnóstwo sherry i orzechów włoskich. Ponadto kajmak, gorzka czekolada, marcepan, suszone figi i odrobina cynamonu. Oj, warto było czekać. Przepiękny zapach. Można było rozlać tę whisky w buteleczki z atomizerem i sprzedawać, jako perfumy! 23/25
Smak: Brownie nasączone sherry! Tak przyjemny i tak intensywny, że aż nie chce się pisać. Chciałoby się tylko delektować. Czysta przyjemność 🤤 mnóstwo kakao, goździki, cynamon, powidła śliwkowe, gorzka pomarańcza, pieczone jabłka, karmel, wanilia, krówka „mordoklejka”, prażone orzeszki pinii, orzechy laskowe, bita śmietana, likier jajeczny, słone paluszki. Nic nie przeważa, nic nie dominuje… ależ tu się dzieje, proszę Państwa! 23/25
Finisz: tak, jak się spodziewałem: niekończąca się opowieść. Popiół, czekolada, wiśnie w likierze, goździki, miód, maliny, pestki jabłek. Bardzo przyjemny. 22/25
Balans: zauważam dwa poważne mankamenty tej whisky. Pierwszy, to fakt, że powstały zaledwie 74 butelki, a drugi, że już jest praktycznie nie do dostania. Poza tym mamy tu kwintesencję dobrego balansu: chociaż jest to finiszowany single cask (dwie beczki po sherry), to nie jest to typowa sherry-bomba, gdzie wino to dominuje na każdym etapie. Mamy tu wielowarstwowość w pięknym wydaniu. Jest toffi, jest skóra, drewno, kakao, suszone owoce… jest wszytko, czego potrzeba, żeby oddać się tym długim chwilom przyjemności. Czas. The Time. Nie można się z nią spieszyć, ale raczej nikomu nie przyjdzie to do głowy, gdy tylko spróbuje tej whisky. 23/25
Ogólnie: 91/100
Inne opinie
whiskybase: 85,89/100 w oparciu o opinie 21 osób
pijewhisky.pl: 87/100
Podsumowanie
Dostępna jedynie na rynku wtórnym… chociaż ze względu na ilość wydanych butelek, praktycznie już nie do dostania.
Szkoda. Glenrothes 1997 jest świetna! Jeśli udałoby się jeszcze ją gdzieś zdobyć, to gorąco polecam spróbować.
Więcej zdjęć tutaj
4 thoughts on “Glenrothes 1997 The Time #1, TToW – recenzja”