Jura 10 Origin
Isle of Jura, to whisky wobec której mam mieszane uczucia. Nigdy nie przepadałem za tą destylarnią, ale miałbym trudności, żeby wskazać chociaż jeden, rzeczywiście niedobry ich wypust. Z drugiej strony, żadna Jura nie zapadła mi w pamięć, jako szczególnie godna uwagi.
Co prawda, nie miałem do czynienia ze zbyt wieloma butelkami Isle of Jura, ale już zdążyłem sobie wyrobić jakieś zdanie na jej temat. Pora przypomnieć sobie edycję Jura 10 Origin.
Do tej pory próbowałem opisywaną właśnie wersję Origin, szesnastoletnią Djurachs’ Own, Superstition, Prophecy, Journey i Seven Wood.
Coś mi tu nie pasuje
To, co najbardziej mi przeszkadza we wszystkich tych odsłonach, to wszędobylskość karmelu e-150a. Niemalże każda butelka Jury wygląda identycznie.
Różne edycje Isle of Jura
Od lewej: Jura 10 Origin, 16 Djurachs’ Own, Superstition, Prophecy
Oprócz tego, większość jest filtrowana na zimno i pojawia się coraz więcej edycji bez oznaczenia wiekowego.
No dobra… miejmy to już za sobą, bo chyba za bardzo się rozczuliłem 😉
Jura 10 Origin
Isle of Jura, to nazwa wyspy, na której znajduje się destylarnia
Origin znaczy „Pochodzenie”
Scotch Single Malt
Region: Islands
10 lat
40% alkoholu
Nietorfowa
Leżakowana w beczkach po bourbonie
Filtrowana na zimno
Kolor: bursztyn +1, z dodatkiem karmelu
Notka smakowa
Zapach: przyjemny 🙂 słony karmel, skórka z pomarańczy, brzoskwinia, ciasto drożdżowe z kruszonką, tymianek, chmiel, imbir, kardamon, chinina, śliwki węgierki, drewno, płatki owsiane, miód. 21/25
Smak: wodnisty. Suszone śliwki, gorzka czekolada, miód gryczany, tanie pralinki z cukrem, alkoholem i czekoladą. Nieco drewna, popiołu i wanilii. Alkohol nieźle ukryty. 18/25
Finisz: ekstremalnie krótki, ale ciekawy. 5 – 6% alkoholu więcej i brak filtracji na zimno dobrze by tej whisky zrobiło. Czuć drewno, jasny Lager, węgiel, drożdże, miód i odrobinę karmelu. 18/25
Balans: ciekawa whisky. Bardzo bogaty zapach i ten ciekawy, piwny finisz, to to, co w niej zapamiętałem najbardziej. Niestety, filtracja na zimno i słaba moc trochę ją „zepchnęły na boczny tor”. Szkoda. 19/25
Ogólnie: 76/100
Dla mnie, to whisky na poziomie Bushmills 10, lub nawet Glenlivet Founder’s Reserve. Żadnych fajerwerków. Moim zdaniem, jest to przeciwieństwo szesnastoletniej Djurachs’ Own, gdzie aromat jest… delikatnie mówiąc, nieciekawy, a smak, przyjemny.
Podsumowanie
Oczywiście, do degustacji na czysto, Jura 10 Origin sprawdzi się jak najbardziej, jednak nie ma co się na nią zbytnio rozwodzić. Przyjemny zapach zapowiada coś ciekawego, a potem spotyka nas zawód, bo smakuje średnio, a finisz… praktycznie nie istnieje. Ta whisky, to coś w sam raz do jakiegoś ciekawego filmu… ciekawszego niż dram w kieliszku.
Inne opinie
Tomasz Miler (2018): 78/100
whiskybase: 76,26/100 w oparciu o opinie 335 osób
Cena: ok 130 zł
Nie polecam
Więcej zdjęć tutaj
2 thoughts on “Jura Origin aged 10 years – recenzja”