The GlenDronach 2003, aged 13 years, single cask #5480 (Oloroso), 54,6%
The GlenDronach to dla mnie prawie książkowy przykład whisky ze Speyside. Większość whisky z tej destylarni ma wszystko, co ten region charakteryzuje: piękny, subtelny zapach – charakterystyczny dla beczek po sherry. Później przychodzi intensywny, winno-migdałowy smak, po czym następuje przyjemny, „sherrowy” finisz.
Zdjęcia: Robert Lewandowski
Prawie Speyside ?!
Wszystko by pasowało. Od koloru, po styl whisky, aby zaszufladkować ją do tego regionu, lecz napisałem, że to „prawie książkowy przykład whisky ze Speyside”. To „prawie”, to mniej więcej 8 kilometrów (5 mil), ponieważ właśnie taka odległość dzieli destylarnię od wschodniej granicy tego regionu.
Ów stan rzeczy uświadomiłem sobie całkiem niedawno, więc postanowiłem podzielić się tą informacją przy okazji publikacji tej recenzji.
Mamy tu single cask z beczki po sherry, a żeby było jeszcze przyjemniej, było to sherry Oloroso. Beczka nosi numer 5480 i jest to edycja butelkowana dla M&P Polska. Osobiście zdecydowanie bardziej preferuję właśnie ten typ sherry (Oloroso), bo moim zdaniem, beczki te wnoszą więcej głębi leżakowanej w nich whisky, niż na przykład te, w których dojrzewało Pedro Ximénez.
The GlenDronach 2003, aged 13 years
GlenDronach znaczy „Dolina Jeżyn”
Scotch Single Malt
Region: Highland
Single Cask, beczka nr 5480
Cask Strength, objętość alkoholu: 54,6%
Data destylacji: 08.2003
Data zabutelkowania: 08.2016
13 lat
Leżakowana w beczce po sherry Oloroso
Niefiltrowana na zimno
Butelkowana dla M&P Polska
Kolor: bursztyn +1, naturalny, z lekkim miedzianym akcentem
Notka smakowa
Zapach: od razu moją uwagę przykuwa świetnie ukryty alkohol. To jest whisky w mocy beczki! Prawie 55% a w zapachu czuć, jakby miała 43, może 45%. Biała czekolada, marcepan, cynamon, goździki, krem nugatowy (Nutella), cukier puder (uwielbiam jego zapach), rodzynki, miód, bita śmietana, ciasteczka maślane, kukułki, wanilia, gorzka pomarańcza, płatki owsiane, skórzany fotel, stara piwnica, syrop klonowy, liczi. Bardzo aromatyczna whisky, bardzo głęboki aromat. Czuć jakby… zapach kotłowni z wysuszonym drewnem. Poezja. 22/25
Smak: równie intensywny. Gorzka czekolada, orzechy pekan w karmelu, lody waniliowe z polewą toffi, cudowna słodycz z wyrazistą goryczką, typową dla sherry Oloroso. Orzechy laskowe, lekko przypalony karmel, drewno, rukola, prażone migdały, powidła śliwkowe, cukier muscovado, słony karmel, ziarna czerwonego pieprzu (łagodne i aromatyczne), orzechy coli, Jackfriut, Tonkowiec Wonny (Dipteryx Odorata), pralinki z wiśnią w likierze. Wszystko doskonale wyważone i rewelacyjnie ukryty alkohol. 23/25
Finisz: drewno, karmel, dojrzałe brzoskwinie, dżem truskawkowy, masło orzechowe, kakao, smażone banany, karmel, goździki, suszone śliwki, rodzynki. Długi i przyjemny. 22/25
Balans: dla mnie to kwintesencja sherry-bomby. Jest ogromna wyrazistość i bogactwo doznań zarówno w aromacie, jak i w smaku, a do tego świetnie zakryty alkohol. Przyjemny i długotrwały finisz. To mój trzeci, trzynastoletni single cask z 2003 roku z tej destylarni i właśnie ta beczka (#5480) zdecydowanie wypada najlepiej. 24/25
Ogólnie: 91/100
Inne opinie
lukelovesehisky.pl (2016): 88/100
whiskybase: 84,95/100 w oparciu o opinie 22 osób
Cena: ok. 650 zł
Podsumowując, mamy tu wszystko, czego moglibyśmy oczekiwać po trzynastoletniej sherry-bombie. Brakuje trochę ułożenia – znanego na przykład ze starszej o kilka lat GlenDronach Allardice, ale tutaj mamy whisky nieco bardziej intensywną, troszkę młodą i zadziorną, ale bardzo przyjemną w odbiorze. Co tu dużo pisać, wyrwało mnie z butów 🤤
Zawsze się zastanawiam: skąd tyle słodyczy w whisky z beczek po tak wytrawnym winie? No cóż… będę zastanawiał się nadal.
Gorąco polecam
Więcej zdjęć tutaj
5 thoughts on “The GlenDronach 2003, single cask #5480 (Oloroso) – recenzja”