Kilchoman Sanaig 2018
Lubię destylarnię Kilchoman. Idzie do przodu jak mały czołg na wyspie Islay. Więcej na temat samej gorzelni opisałem tutaj. Dziś mamy do czynienia z odsłoną o nazwie Kilchoman Sanaig, zdecydowanie bardziej winną od podstawowej edycji Machir Bay
Kilchoman Sanaig 2018
Scotch Single Malt
Region: Islay
NAS
46% alkoholu
Mocno torfowa, ok. 50 PPM
Leżakowana w większości w beczkach po sherry oloroso (około 70% destylatów) oraz w baryłkach po bourbonie (Buffalo Trace)
Niefiltrowana na zimno
Kolor: bursztyn +1, naturalny, bez dodatku karmelu
Notka smakowa
Zapach: migdały w karmelu, dym z ogniska, las (leśne powietrze), sezonowane drewno, żywica drzewa iglastego, kajmak, susz owocowy, sherry oloroso, maliny, czerwony pieprz. Alkohol nieźle schowany. 22/25
Smak: niesamowicie głęboki. Dojrzałe brzoskwinie, kajmak, dym, cappuccino, gorzka czekolada, syrop klonowy, suszone śliwki, jagody, cukierki Werther’s Original, bita śmietana z polewą toffi, płatki owsiane, wanilia. Pychota! 23/25
Finisz: cukier muscovado, dym, wanilia, marcepan, susz owocowy, jeżyny, herbata Pu-Erh. Długi i przyjemny. 21/25
Balans: wyjątkowo dobrze ułożona, jak na tak młodą whisky. Alkohol nie przeszkadza, a dym, choć bardzo mocno wyczuwalny nie przytłacza i nie tłumi innych niuansów, których jest tutaj bardzo dużo. Dla miłośników torfowego dymu, pozycja obowiązkowa. 22/25
Ogólnie: 88/100
Inne opinie
whiskyfun (2017): 85/100
whiskybase: 85,15/100 w oparciu o opinie 293 osób
Cena: od ok. 200 – 250 zł
Podsumowanie
Świetna whisky w świetnej cenie. Sam jestem ciekaw, czy edycje z innych roczników będą równie udane. Na pewno kupię pełnowymiarową butelkę i mam nadzieję, że zrobię to jeszcze zanim to maleństwo mi się skończy i uda mi się zrobić porównanie.
Gorąco polecam
Więcej zdjęć tutaj
6 thoughts on “Kilchoman Sanaig edycja z roku 2018 – recenzja”