Octomore 9.1 Dialogos
Destylarnia Bruichladdich, oprócz podstawowych wypustów oraz (konkretnie) torfowych edycji – Port Charlotte, produkuje najbardziej torfową whisky na świecie. Do tej pory ustanowiony rekord, jeśli chodzi o zawartość związków fenoli należy do Octomore 8.3 i wynosi zawrotne 309 PPM! To około 7 razy więcej niż uznawana za najbardziej znanego dymnego potwora, Laphroaig.
Dzisiaj nadszedł czas, żeby tak wysoko oceniona Octomore 7.1 doczekała się swojej siostry. Tym razem jest to również pięcioletnia odsłona, z tym, że zawartość związków fenoli tym razem wynosi 156 PPM.
Oznaczenia na etykietach
Edycje z jedynką po kropce oznaczają leżakowanie w beczkach po bourbonie. Tym razem do kieliszka trafiła Octomore 9.1. Whisky została wydestylowana w 2012 roku ze szkockiego jęczmienia zbieranego rok wcześniej. Całość została poddana leżakowaniu na wyspie Islay.
Destylarnia ta (Bruichladdich) zdaje się przywiązywać ogromną wagę do terytorium, z którego pochodzi. Nie sposób jednak nie wspomnieć, o fakcie, że zarówno torf użyty do wędzenia jęczmienia, jak i sam jęczmień potrzebny do produkcji Octomore serii .1 pochodzi z regionu Highland.
Nieśmiało proponuje zmianę znanego i lubianego chwytu marketingowego na „WE BELIEVE TERROIR TROCHĘ MATTERS” 😉
Octomore 9.1 Dialogos
Octomore (Ochdamh-mòr) znaczy: „Wielka Ósemka”, lub (dla bardziej wtajemniczonych) „Wielka Farma 8 pól”
Destylarnia Bruichladdich (co oznacza „Stromy brzeg nad skalistym wybrzeżem”)
Scotch Single Malt
Region: Islay
Cask Strength, 59,1% ABV
Ekstremalnie torfowa: 156 PPM (na butelce znajdziemy informację: „super-heavily peated”)
Okres leżakowania: 5 lat
Leżakowana w beczkach po bourbonie (albo, jak kto woli, po amerykańskiej whiskey) w następujących proporcjach:
1) Jim Beam (51%)
2) Jack Daniel’s (26%)
3) Clermont (15%)
4) Old Grand-Dad (8%)
Niefiltrowana na zimno
Kolor: jasny, słomkowy, jak Ardbeg Ten, naturalny
No dobra… na białym tle lepiej będzie widać 😉
Notka smakowa
Zapach: wanilia, krówka, dym, bryza morska, rumianek, odrobina siarki, sól jodowana, likier jajeczny, dojrzałe gruszki, biała czekolada, słony karmel, czarna porzeczka. Aromat przyjemny, ale alkohol mógłby być lepiej zamaskowany. 20/25
Smak: gorzka czekolada, dym, miód, cukier muscovado, espresso, wasabi, toffi, gorzka pomarańcza, skórka limonki, orzechy włoskie, rumianek, rozmaryn. Tutaj alkoholowa ostrość nie doskwiera tak jak w zapachu. 22/25
Finisz: dym, przypalony karmel, drewno, płatki owsiane, miód, kakao, ryż preparowany, suszone śliwki, pestki moreli. Lekko gorzkawy i bardzo przyjemny. 22/25
Balans: dużo słodyczy, dużo intensywności, długi finisz, jednak czegoś mi brakuje. Dym nie dominuje tak bardzo, jak by wskazywały na to parametry (156 PPM!), ale to akurat mi się podoba. Brakuje jakiegoś „pazura”, jakiegoś „wow”, czegoś, co było chociażby w edycji 7.1, lub w Lagavulin 12 w mocy beczki. Tutaj mamy niezłą, a nawet dość dobrą whisky, ale wspomniane dwie są świetne! 21/25
Ogólnie: 85/100
O proszę! I tak wyszła całkiem wysoka ocena.
Inne opinie
whiskybase: 85,63/100 w oparciu o opinie 153 osób
Cena: od ok. 480 zł do ponad 700
Jeśli uda się Wam znaleźć tę edycję w granicach 500 – 520 zł, to polecam, jednak sam osobiście nie dałbym więcej.
Więcej zdjęć tutaj