Kavalan Concertmaster Port Cask Finish
Kavalan Concertmaster Port Cask Finish to whisky, której destylaty dojrzewały mniej więcej przez 4 lata w beczkach po bourbonie, po czym przez okres około 12 miesięcy finiszowane były w trzech rodzajach beczek po Porto: Tawny, Ruby oraz Vintage.
Zdjęcie: Łukasz Pawelec
Być może w Szkocji, czy Irlandii, taki wiek whisky nie zrobiłby dużego wrażenia, jednak gdy weźmiemy pod uwagę ubytek destylatu rocznie, na jaki narażone są beczki w upalnym klimacie Tajwanu, łatwiej nam zrozumieć, dlaczego whisky dojrzewa tam szybciej. Ubytek ten stanowi jakieś 12 – 15% objętości rocznie, co w porównaniu do około 2% w Szkocji robi dużą różnicę.
Klimat na Tajwanie i w destylarni
Co prawda, w destylarni Yuan Shan, beczki leżą w pomieszczeniach o ograniczonym obiegu powietrza, aby zmniejszyć ów ubytek, ale i tak jest on nieporównywalnie większy niż na przykład w Wielkiej Brytanii.
Możemy się więc spodziewać naprawdę intensywnych doznań pomimo stosunkowo młodego wieku.
Jeśli chodzi o samą nazwę Concertmaster, oznacza ona muzyka grającego pierwsze skrzypce, w orkiestrze. W naszej whisky, pierwsze skrzypce najwyraźniej grają beczki użyte do finiszowana destylatów. Oficjalnie, jest to pierwsza whisky od Kavalan, w której zastosowano proces finiszowania.
Sprawdźmy o co w tym chodzi.
Kavalan Concertmaster Port Cask Finish
Kavalan to nazwa rdzeniem ludzkości Yilan i jest jednocześnie starą nazwą tego powiatu
Single Malt Whisky
Tajwan
NAS (około 5 lat)
Objętość alkoholu: 40%
Filtrowana na zimno
Leżakowana w beczkach po bourbonie
Finiszowana w beczkach po Porto
Kolor: bursztyn +1, naturalny
Notka smakowa
Zapach: egzotyczny i bardzo intensywny, jak na zaledwie 40% objętości alkoholu. Porto, karmel, miód, syrop klonowy, dżem truskawkowy, rodzynki, skórzany fotel, orzechy pekan w karmelu, świeże ziarna słonecznika, czekolada deserowa, gotowana kukurydza. Alkohol dobrze zamaskowany. Czuć, że to nie beczki po sherry. Wyraźnie czuć porto. Jest bardzo słodko – dominuje karmel, miód i czekolada. 22/25 – bardzo wysoka ocena, jak na tak rozwodnioną whisky.
Smak: na początku równie słodki, jak w zapachu. Szybko jednak pojawiają się mocno goryczkowe smaki. Zielona gałązka drzewa owocowego – a w zasadzie, młoda kora, chmiel, suszone śliwki gotowane w czerwonym winie, stare, wysuszone orzechy włoskie, cukier muscovado, cynamon, czekolada, anyż, miód gryczany, Brownie. 21/25
Finisz: kakao, goździki, miód, anyż, suszone śliwki. Średniodługi. 20/25
Balans: Jak na cztero- lub maksymalnie pięcioletnią whisky, zarówno zapach, jak i smak są zaskakująco wyraziste, intensywne. Mamy tu wyraźny wpływ beczek po porto, ale i ex-bourbon wyraźnie odciska tu swoje piętno. Świetne połączenie. Nie czuć, że to tylko 40%, choć alkohol jest nieźle ukryty, ale całokształt jest bardzo mocny i intensywny. 21/25
Ogólnie: 84/100
Inne opinie
whiskybase: 80,68/100 w oparciu o opinie 405 osób
whiskyfun (2009): 74/100
Cena: ok. 200 zł
Po degustacji dochodzę do wniosku, że dobra whisky wcale nie musi być szkocka. Ta trochę przypomina jakiegoś intensywnego Speysidera, albo coś z Highland. Jednak nie kojarzy mi się z 5-letnią whisky butelkowaną w mocy 40%. Bardziej mi przypomina kilkunastoletnią, dobrze ułożoną, konkretną łychę. Taka Quinta Ruban na sterydach. Brakuje tylko troszkę dojrzałości i balansu, ale i tak zdecydowanie warto spróbować.
6 thoughts on “Kavalan Concertmaster, Port Cask Finish – recenzja”