Kilchoman 2011 PX Finish
Pamiętam, jak zachwycałem się pięknymi zdjęciami Kilchoman 2011 PX Finish, czytając jej recenzję na blogu Lukloveswhisky. Te widoki nad morzem, skały i niesamowity klimat. Ślinka aż mi ciekła, jak czytałem notkę smakową i nawet na myśl mi nie przyszło, że kiedyś sam założę bloga.

Kilchoman 2011 PX Finish
Potem jakoś tak szło, że zacząłem pisać notki. Sampla tej whisky dostałem w prezencie i miałem napisać o niej w setnej recenzji. Ja jednak powoli wycofywałem się z grona użytkowników aplikacji do pisania notek i zacząłem myśleć o własnym blogu (a na setną notkę ostatecznie poszedł Glenfarclas 21).
W ten sposób sampel przeleżał u mnie kilka lat i dopiero teraz przyszła na niego kolej. Do tamtej pory opisałem jedynie Kilchoman Machir Bay oraz Sanaig. Pora na następną whisky z tej stajni.

…a sampelka też wziąłem nad morze, a co? 😉
Kilchoman 2011 PX Finish to single cask nr 694/2011, butelkowany na festiwal Whisky & Friends M&P. Destylat leżakował w beczce po bourbonie, po czym został finiszowany w beczce po sherry PX. Oczywiście w mocy beczki, bez filtracji i barwników.
Chyba mam migotanie przedsionków 🤗
Kilchoman 2011 PX Finish
Single Malt Scotch Whisky
Region: Islay
5 lat
Single Cask: 694/2011
Cask Strength: 56,9%
Mocno torfowa
Niefiltrowana na zimno
Leżakowana w beczce po bourbonie
Finiszowana w beczce po sherry Pedro Ximenez

Kolor: bursztyn +1, naturalny. Widać wyraźnie wpływ sherry
Zapach: dym, słony karmel, suszone śliwki, goździki, brzoskwinie, pieczone jabłka w ognisku, dżem malinowy, bandaże, piłka tenisowa dopiero co wyjęta z opakowania, słodkie sherry. Na koniec wyczuwalne delikatne wrażenie kiełbasy prosto z wędzarni. Słony, dymny, przyjemny aromat. Na początku mocno alkoholowy, ale szybko się układa. 22/25
Smak: niesamowity. Trochę Ardbega, trochę Laphroaiga, może trochę Port Charlotte… w mocy beczki. Ogromna ilość torfowego dymu bezpardonowo atakuje całą jamę ustną. Jednak niemal od razu do głosu dochodzi też beczka po sherry z całą tą słodyczą i goździkami. Ojej, jakie miodzio! Dym, karmel, wodorosty, powidła, popiół, miód rzepakowy, seler naciowy, drewno, lukrecja. Spodziewałem się, że alkohol będzie przeszkadzał, ale podobnie, jak w Octomore 7.1 – również pięcioletniej whisky, moc dymu dobrze przykrywa moc alkoholu. 23/25
Finisz: tutaj dochodzi do głosu młodość. Pojawia się kolorowy pieprz i imbir, dość typowe dla młodych whisky. Popiół, miód, wapno, dym, kasza gryczana, mocna czarna kawa. 21/25
Balans: Kilchoman 2011 PX to totalny, dymny potwór w świetnym wydaniu. Morskie akcenty, nuty szpitalne i mnóstwo dymu przyjemnie komponują się z beczką po sherry. Może gdyby whisky ta zabutelkowana była w standardowej mocy 46%, nie zrobiłaby na mnie takiego wrażenia, jednak 56,9% 🤤 … ale jazda! 22/25
Ogólnie: 88/100
Inne opinie:
whiskybase: 86,50/100 w oparciu o opinie 8 osób
Cena: ok. 400 zł.
Podsumowanie
Choć jest to naprawdę młoda whisky, a do tego z bardzo młodej destylarni, zdecydowanie warto jej spróbować. Jak ktoś lubi porządny torf i dużo dymu, to tym bardziej jest warta uwagi. Niby tylko 5 lat, jednak jak na swoje lata jest rewelacyjna.
Więcej zdjęć tutaj
One thought on “Kilchoman 2011 PX Finish (bottled for M&P) – recenzja”