Grant’s Cask Edition Ale Cask Finish
Do tej pory unikałem blendów tej marki. Jednak trochę mi się ich uzbierało, więc między innymi Grant’s Ale Cask Finish trafił do mojego szkła.
Whisky ta trafiła do sprzedaży w roku 2015. W jej składzie na pewno znajdą się takie znane malty, jak Glenfiddich, czy Balvenie, oraz whisky zbożowa. Całość leżakowała w beczkach po bourbonie, po czym nastąpił finisz w beczkach po piwie, typu ALE. Wydaje się ok, jednak, gdy bliżej przyjrzymy się procesowi produkcji, sytuacja nieco się komplikuje.
Co taka beczka może jeszcze zaoferować?
Na mini książeczce dodawanej do tej whisky można się dowiedzieć, że beczki należące do William Grant & Sons, napełnianie są piwem Edinburgh ALE, na okres 30 dni. Potem Grant’s Ale Cask Finish leżakuje w nich 4 miesiące.
Zastanówmy się więc, jak to wygląda w praktyce. Właściciel marki daje swoje beczki do napełnienia piwem. Teraz należy wziąć pod uwagę, że będą to na pewno beczki, w których już leżakował najprawdopodobniej Glenfiddich, albo Balvenie. Czyli jeszcze wcześniej dojrzewał w nich bourbon (no chyba, że użyli beczek typu first-fill, co raczej rzadko się zdarza).
Do czego zmierzam? Uprośćmy: mamy dębową beczkę. 1) leżakuje w niej bourbon, po czym wędruje ona do Szkocji, 2) leżakuje w niej np. Glenfiddich, 3) do dłuższego leżakowania destylarnia używa beczek ponownego napełnienia, więc prawdopodobnie leżakuje w niej jeszcze jeden Glenfiddich (albo jeszcze coś innego), 4) leżakuje w niej piwo (30 dni), 5) w końcu mamy 4-miesięczny finisz naszego Grantsa. Ta beczka ledwo zipie, jeśli już nie umarła.
Teraz, to przynajmniej wiem, czego się spodziewać…
Grant’s Ale Cask Finish
Blended Scotch Whisky
NAS
Objętość alkoholu: 40%
Whisky nietorfowa
Filtrowana na zimno
Leżakowana w beczkach po bourbonie, finiszowana w beczkach po piwie
Kolor: bursztyn, barwiony karmelem
Zapach: miód, brzoskwinie, dojrzałe banany, mango, suszona żurawina, winogrona, dżem wiśniowy, karmel, czarna porzeczka, suszone śliwki, owsianka, sól jodowana. Niby dość ciekawie, jednak alkoholowa ostrość mocno daje o sobie znać. 18/25
Smak: tutaj alkohol jest całkiem dobrze zamaskowany. Z drugiej strony, same wrażenia smakowe są bardzo przytłumione, mało wyraziste. Trudno nawet napisać notkę smakową. Karmel, chrzan, biały pieprz, seler naciowy, melasa, zmęczona beczka. 17/25
Finisz: imbir, karmel, kakao, drewno – jakby drewniany patyczek po śmietankowym lodzie. Raczej krótki. 19/25
Balans: zdecydowanie więcej wpływu beczek po piwie odkryłem w Jameson Caskmates zarówno w edycji IPA, jak i Stout. W opisywanej dzisiaj Grant’s Ale Cask Finish dzieje się mniej, a całokształt nie zrobił na mnie wrażenia. 17/25
Ogólnie: 71/100
Podsumowanie
To niehumanitarne tak traktować beczkę. Zmęczona, zajechana, co ona miała oddać destylatowi? Oddała, co miała i tak właśnie ten blend smakuje. A tak na poważnie, to chciałbym z ciekawości kiedyś dowiedzieć się ile razy maksymalnie można użyć taką beczkę do leżakowania. Niektórzy piszą, że po 4 napełnieniu beczka do niczego już się nie nadaje. Inni podają, że beczki wykorzystuje się przez 30, a nawet 40 lat!
No cóż, być może nigdy się tego nie dowiem.
Wracając do Grantsa: Odhaczone, opisane – nie powtarzać.
Inne opinie
whiskybase: 74,39/100 w oparciu o opinie 85 osób
Cena: ok. 55 zł
Nie polecam. Nuda. Chyba, że ktoś chce użyć tej whisky, jako mikser, do coli, albo innych drinków. Może do tego się sprawdzi, bo coś tam jednak czuć 😉
Więcej zdjęć tutaj
To finiszowanie w beczkach to tylko twoje domysły, zniechęcasz tym ludzi. Co do smaku to kwestia gustu, ta wersja jeszcze miała jakiś posmak piwa, niestety jej nowsza odsłona z etykietą w innym kolorze jest jeszcze słabsza,właściwie nie czuć już żadnego piwa.
Nie ja pisałem „Cask finish” na etykiecie
… chodziło mi o twoje wypunktowanie tegoż procesu leżakowania, zwykłe domysły, wcale nie musiało to być aż tak „niechlujne i pozbawione szacunku” dla konsumentów ha ha
Aha, to o to Ci chodzi 😅👍