Bunnahabhain 2009 Gordon & MacPhail – recenzja whisky

Bunnahabhain 2009 Gordon & MacPhail

Z destylarnią Bunnahabhain, rzadko kiedy nie jest mi po drodze. Lubię zarówno jej oficjalne wypusty, jak i te oferowane przez niezależnych dystrybutorów, a jeśli chodzi o najpopularniejszą z oferty, 12-letnią odsłonę, to dla mnie osobiście jest to jedna z najlepszych „podstawek” z Islay. Do tej pory chyba tylko edycja Stiùireadair nie do końca mnie przekonała, a wersja Heavily Peated 8yo od Gordon & MacPhail jakoś mi nie pasowała do „Buni”. Poza tym, nie mam się do czego przyczepić. Dzisiaj otwieram sampla Bunnahabhain 2009 Gordon & MacPhail, Cask Strength Collection.

Jest to ośmioletnia whisky z trzech wyselekcjonowanych beczek po sherry pierwszego napełnienia. Całość zabutelkowana w konkretnej mocy beczki, na poziomie 59% objętości alkoholu. Oczywiście bez filtracji na zimno i w naturalnym kolorze.

Bunnahabhain 2009 Gordon & MacPhail

Bunnahabhain znaczy „Ujście Rzeki”

Single Malt Scotch Whisky

Seria: Cask Strength Collection

Region: Islay

8 lat

Data destylacji: 03.2009

Data zabutelkowania: 14.06.2017

Beczki nr #326, #327, #329

Objętość alkoholu: 59%

Nietorfowa

Niefiltrowana na zimno

Leżakowana w beczkach po sherry

Kolor: bursztyn, naturalny. Dość jasny jak na first-fill sherry

Zapach: piękny, głęboki, przyjemny. Na początku trochę ostry, ale dajmy tej whisky czas. Niech ochłonie – w końcu tak długo stała w butelce, a teraz wzięli ją do lasu na sesję zdjęciową, potem nalali do kieliszka – wszystko jest dla niej nowe, musi się przyzwyczaić 😉 Drewno, piwnica, wanilia, las iglasty, siano, łąka z kwitnącymi kwiatami, rozgrzany piasek, morskie powietrze, goździki, jeżyny, kajmak, skóra, mech, zamsz. Pomimo braku torfowego dymu, czuć klimat Islay. Jest las, jak w Lagavulinie, jest bryza morska, jak w Ardbegu… coś fantastycznego. 22/25

Smak: dojrzałe brzoskwinie, wiśnie w likierze, syrop klonowy, kakao, marcepan, cukier muscovado, szyszki z preparowanego ryżu (te z krówkami – gimby nie znajo), kajmak, sherry cream (oloroso + PX), aronia, suszona żurawina, cukierki Werther’s Original, powidła śliwkowe, rodzynki, anyż, orzechy Pekan w karmelu. Mistrzostwo świata. 22,5/25

Finisz: popiół, sherry, karmel, wiśnie Amarena, prażone migdały, Amaretto, gorzka czekolada, suszone śliwki. Długi i przyjemny. 21,5/25

Balans: jak na tak młodą whisky w mocy beczki, spodziewałem się ostrego i agresywnego ataku alkoholu. Co prawda, na początku było trochę alkoholowo, ale już po kilku minutach „sytuacja była opanowana” 😉 Trudno mi jednoznacznie stwierdzić w beczce po jakiej sherry leżakowała ta whisky. Kolor nie wskazuje ani na oloroso, ani na Pedro Ximenez. Najważniejsze jednak, moim zdaniem, jest to, że całość świetnie się zgrała i smakuje znakomicie. Ta „Bunia” bardzo mi się spodobała. Szkoda, że mam tylko sampla, bo byśmy się zaprzyjaźnili. 23/25

Ogólnie: 89/100

Inne opinie

Whiskybase: 86,51/100 w oparciu o opinie 84 osób

Dostępność: jedynie rynek wtórny

Podsumowanie

Nawet po samej punktacji widać, że się nie zawiodłem. Powiem więcej – cieszę się, że mam w zapasie jeszcze kilka ciekawych sampli, których jeszcze nie próbowałem, a które czekają tylko na otwarcie i uwolnienie ich z buteleczek. Spokojnie… tatuś niedługo wypuści was na wolność 🙂

Więcej zdjęć tutaj

Whisky Reset na Facebooku

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.