Aberlour A’Bunadh Batch 63 (2018)
Czasami zastanawiam się: zazdrościć, czy nie zazdrościć tym, którzy zaczęli interesować się i próbować whisky wiele lat przede mną. Przede wszystkim, mieli oni możliwość próbowania sztosów, które dzisiaj nie są do dostania. Z drugiej jednak strony, często spotykam się wieloma wyjątkowo negatywnymi komentarzami z ich strony, na temat dzisiejszych wypustów. Za przykład niech posłuży Aberlour A’Bunadh Batch 63.
To czwarta edycja tej whisky opisywana przez mnie na blogu. Do tej pory miałem możliwość spróbowania edycji #47 (2014), #57 (2016) i #61 (2017). Szczerze powiem, że zauważyłem spadek jakości w stosunku do butelkowanej w roku 2014 butelki opatrzonej numerem 47, ale dalsze wypusty wydają się trzymać jako-taki poziom. Najlepiej ilustruje to bezpośrednie porównanie wspomnianych trzech edycji, o którym możecie przeczytać <tutaj>. Jednak rzeczeni „starzy wyjadacze”, zapewne ominą opisywaną dziś pozycję przysłowiowym szerokim łukiem.
Aberlour A’Bunadh Batch 63
Aberlour znaczy „ujście rzeki Lour”
Single Malt Scotch Whisky
Region: Speyside
NAS
Cask Strength: 61% alkoholu
Nietorfowa
Leżakowana w beczkach po sherry oloroso
Niefiltrowana na zimno
Kolor: bursztyn +2, naturalny
Notka smakowa
Zapach: zdecydowanie bardziej słony w porównaniu z poprzednimi edycjami, przynajmniej z tymi, z którymi miałem do czynienia. Migdały, marcepan, goździki, gorzka czekolada, lukrecja, rumianek, cynamon, nasiona kolendry, liczi. Jednak mamy też coś, co wcale mi się nie podoba, a czego wcześniej nie czułem (w poprzednich wydaniach A’bunadh) – jakiś dziwny zapach spalonej gumy i siarki. No, nieładnie, Aberlour, nieładnie. Na szczęście alkohol przyzwoicie ukryty. 20,5/25
Smak: za to tutaj jest nawet lepiej, niż nieźle. Karmel, likier jajeczny, suszone śliwki gotowane w słodkim winie, gorzka czekolada, imbir, Tonkowiec Wonny, marcepan, kukułki, dojrzałe brzoskwinie, rodzynki, pestki moreli, pieczone jabłka z karmelem. Alkohol nieźle zakamuflowany. 22/25
Finisz: jak zwykle, bardzo długi, sherrowy, intensywny, przyjemny. 22/25
Balans: byłoby super, gdyby nie ten średnio przyjemny aromat. Jednak smak, moim zdaniem, broni się, ale należy wziąć po uwagę, że jeśli chodzi o whisky z beczek po sherry, zdecydowanie najbardziej lubię oloroso, a poza tym Aberlour A’Bunadh ma dla mnie wartość sentymentalną. Krótko mówiąc, ta stosunkowo nowa odsłona także mi bardzo smakuje. 22/25
Ogólnie: 86,5/100
Inne opinie
whiskybase: 86,57/100 w oparciu o opinie 83 osób
Cena: ok. 300 zł
Podsumowanie
Jak wspomniałem na początku, słyszałem już, że od kilku lat, te nowe A’bunadh są niepijalne, jednak nie podzielam tej opinii. Według mnie, trzymają przyzwoity poziom i stanowią dużo ciekawszą alternatywę np. dla Glenfarclas 105.
Z kolei, jeśli szukamy czegoś naprawdę lepszego, w podobnym klimacie, to zdecydowane polecam np. Glen Garioch 15 Sherry Cask.
Więcej zdjęć tutaj
One thought on “Aberlour A’Bunadh Batch 63 (2018) – recenzja whisky”