Whisky jest kobietą, czyli jak odmieniać whisky

Whisky jest kobietą, ale Johnnie Walker był mężczyzną, czyli jak odmieniać whisky.

Miało być coś nowego… i jest. Bez degustacji, bez notek smakowych, za to z dużą dawką… gramatyki. 😅 Na samym początku nadmienię, że jest to całkowicie luźny wpis i tak należy go traktować.

Wszyscy się zgodzimy, że z samym słowem „whisky”, mamy pewien problem. Chyba większość Polaków uważa, że whisky (podobnie, jak piwo i wino) jest rodzaju nijakiego. Stąd tu i ówdzie słychać na przykład: „o! Tego whisky jeszcze nie piłem”, „to whisky jest dobre”, itp.

Prawdopodobnie bierze się to stąd, że nikt z nas nie uczył się w szkole tego, czy whisky jest rodzaju męskiego, żeńskiego, czy nijakiego. Poza tym samo słowo „whisky” jest tak bardzo ‘niepolskie’, że trudno nam to jakoś poukładać. Z drugiej strony, nie mamy tego problemu z rumem, koniakiem, czy wódką. Słowa te brzmią tak znajomo, że ich odmiana nasuwa nam się sama.

Z kolei, w języku niemieckim, chyba tylko piwo i woda są rodzaju nijakiego, reszta napojów (od wina, po wódkę) jest rodzaju męskiego i nikt nie musi się zastanawiać, czy ma zamówić „tę whisky, czy to whisky”, czy jeszcze jakoś inaczej. Jednak w Polsce, whisky to rodzaj żeński.

Tym sposobem doszliśmy do konkluzji, że whisky zawsze i wszędzie (a przynajmniej w Polsce)… kobietą będzie. „To jest ta whisky, piłem tę whisky, nie próbowałem tej whisky”. Kropka.

A jednak…

Sytuacja nam się nieco komplikuje, gdy zaczynamy odmieniać destylarnie, albo inne nazwy własne (Glenlivet, Ballantine’s).

Ta Lagavulin, czyli lekki przerost formy nad treścią

„Ta GlenDronach”, „ta Ardbeg”, „ta Laphroaig – w zasadzie niewiele osób tak mówi. Sam unikam takiego traktowania nazw własnych whisky i według mnie, bliżej im (a przynajmniej tym wymienionym tutaj) do męskiej formy: „ten GlenDronach” itd. Na swoje wytłumaczenie posłużę się pewnym argumentem: Jestem na 100% pewien, że nawet najbardziej ortodoksyjni fani motoryzacji nie powiedzieliby: „ten Toyota, ten Honda, czy ten Mazda” tylko dlatego, że słowo samochód jest rodzaju męskiego. Inaczej mówiąc, samochód – to rodzaj męski, ale Honda… to zdecydowanie rodzaj żeński.

Podobnie zresztą rzecz się ma, jeśli chodzi o wódkę. Chyba nikomu nie przyszłoby do głowy zastanawiać się czy wódka jest rodzaju żeńskiego, czy męskiego. Jednak choć zamawiamy „tę wódkę”, to nikt raczej nie ma wątpliwości, jakiego rodzaju są np. „Sobieski”, „Pan Tadeusz”, czy „Chopin”. Dlatego nie mam oporów nalać sobie do kieliszka „tego Chopina”, zamiast „tej Chopin” – tylko dlatego, że sama wódka jest przecież rodzaju żeńskiego.

Chopin wódka

Wróćmy do tematu – jak odmieniać whisky

Przejdźmy więc analogicznie do whisky. Mimo, że whisky jest rodzaju żeńskiego, o czym już nadmieniłem, to jestem w stanie stwierdzić z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa, że np. „John Walker” był mężczyzną… podobnie, jak George Ballantine, Elijah Craig, czy Jim Beam.

Jim Beam vs Elijah Craig

Nigdy nie przyszłoby mi na myśl, żeby zamówić „butelkę tej Johnnie Walker”, czy „drama tej Elijah Craig”, dlaczego więc miałbym mówić, pisać, czy po prostu wypić „kieliszek tej Ardbeg, czy tej GlenDronach”?

Już widzę te komentarze: nieprawda! Ardbeg jest kobietą! – a Talisker? – Talisker też jest kobietą! – a może Glen Scotia też!? 😉

Dla mnie sprawa jest prosta. Whisky jest kobietą, ale Jack Daniel jest mężczyzną. Nie mam co do tego wątpliwości. I tutaj dochodzimy do podsumowania:

Niektóre nazwy destylarni, lub produkowanej tam whisky, niejako z automatu kojarzą się nam z rodzajem żeńskim: Glen Scotia”, „Brora”, „Alisa Bay”, „Caol Ila”, „Glengoyne”, „Jura itp. Wtedy absolutnie nie mamy problemu z jej odmianą, czy chociażby określeniem jej… płci. 😉 Jednak kiedy mówimy o męsko brzmiących nazwach, jak chociażby Ardbeg”, „Laphroaig”, „Highland Park(jaki park jest rodzaju żeńskiego?), „Ben Nevis”, „Glencadam”, „Springbank”, czy „Talisker, sprawa już się nieco komplikuje.

Dlatego kiedy piszę o whisky z destylarni Ardbeg, piszę o (tym) Ardbegu, a nie o tej Ardbeg – z tego samego powodu, z którego piszę o (tym) Jacku Danielsie, a nie o (tej) Jack Daniel’s.

Wydaje mi się, że póki co, nie ma jeszcze ściśle określonych zasad językowych w tym temacie. Istnieją jednak dwa obozy – jedni zawsze będą trzymać się zasady domniemanej żeńskości whisky, nawet, jeśli chodzi o nazwy własne. Z kolei drudzy (w tym i ja) podchodzą do tego tematu nieco mniej restrykcyjnie.

Do tych ostatnich należy chociażby Jarosław Urban, który w swojej książce „Vademecum Whisky” także pisze o niektórych destylarniach whisky używając rodzaju męskiego.

Salomonowe rozwiązanie

Jeśli jednak mamy problem z określeniem płci danej whisky, zawsze możemy napisać tak:

„Pierwszy raz spotkałem się z… (tym Lagavulinem, tą Lagavulin… ??!!) TĄ EDYCJĄ WHISKY Z DESTYLARNI LAGAVILUN”. Wilk syty, owca cała, tylko trochę dużo pisania. 🙂

Oczywiście, mogę się mylić i jeśli tak jest, to chętnie zredaguję ten tekst. Czekam na Wasze komentarze. W zasadzie, mam pomysły na więcej tego typu artykułów – między innymi o odmianie bourbona, czy porteru lub najbardziej popularnych błędów językowych i innych drobnych pułapek, na które powinni uważać piszący o whisky.

W końcu jakiś wpis „na sucho”. Dajcie znać czy Wam się podobało.

Whisky Reset na Instagramie

Whisky Reset na Facebooku

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.