Glenmorangie The Quinta Ruban 12 vs 14
Dziś przed nami bratobójcza walka – dwie whisky z tej samej destylarni. Ten sam finisz, ta sama nazwa, mamy tylko różnice wieku destylatów. Panie i Panowie: Glenmorangie The Quinta Ruban 12 vs 14, czyli old vs new. Na pierwszy rzut oka, mogłoby się wydawać, że nowsza – 14-letnia edycja powinna spokojnie wygrać z 12-letnią poprzedniczką. Jednak w świecie whisky, niejedna rzecz potrafi zaskoczyć.
Glenmorangie The Quinta Ruban 12 vs 14
Objętość alkoholu w obu przypadkach: 46%
Obie niefiltrowane na zimno
Kolor
12: bursztyn +1,5, z miedzianym akcentem
14: podobny, minimalnie jaśniejszy
W edycji 12-letniej mamy brak danych odnośnie użycia barwnika, jednak nowa wersja zawiera sztuczny karmel
Zapach
12: brzoskwinie, maliny, siano, karmel, earl grey, drewno, melisa, alkohol nieźle ukryty. 3,5/5
14: chyba faktycznie czuć więcej porto. Pojawiają się suszone śliwki, czarna porzeczka, suszone figi gotowane w czerwonym winie, suszone morele, drewno, zamaskowanie alkoholu na podobnym poziomie. 3,5/5
Dwunastka wyraźnie bardziej wytrawna, w nowszej wersji czuć delikatną kwasowość.
Smak
12: gorzka czekolada, karmel, suszone śliwki, figi, suszone daktyle, porto, czarna herbata. 3,5/5
14: słodki karmel, syrop klonowy, rodzynki, alkohol, sezamki. Nie ma tragedii, ale mogłoby być zdecydowanie lepiej. 2,5/5
Tutaj czternastka z kretesem przegrywa.
Finisz
12: orzechy laskowe, anyż, powidła śliwkowe, kakao, średnio długi. 3/5
14: suszone śliwki, lekko przypalony karmel, rodzynki, wanilia, drewno. Trochę dłuższy, ale bardziej alkoholowy. 3/5
Balans
12: kakao, drewno, goryczka, odrobina porto. Przyjemna, dobrze ułożona whisky. 4/5
14: więcej porto, mniej balansu. Bardziej alkoholowa, bardziej wyrazista i zdecydowanie gorzej ułożona. 2,5/5
Wydawać by się mogło, że im dłużej destylaty leżakują, tym powinno być lepiej, ale rzeczywistość to weryfikuje. Jednak wiek to nie wszystko. Być może destylat był gorszej jakości, a może użyto gorszych beczek?
Ogólnie
12: 14/20
14: 11,5/20
Podsumowanie
Wynik mówi sam za siebie, co dla mnie osobiście nie jest żadnym zaskoczeniem. Głównie dlatego, że nie tak dawno publikowałem recenzję nowej, 14-letniej wersji, która jakoś niespecjalnie mi podeszła. Zupełnie inaczej rzecz się ma do poprzedniej edycji, która moim zdaniem jest bardzo dobrym daily-dramem, a jeśli chodzi o relację ceny do jakości, to jest to whisky zdecydowanie godna polecenia.
Do takiego samego wniosku dochodzę dzisiaj – po bezpośrednim porównaniu obu odsłon. Jeśli tylko macie dostęp do obu, a cena jakoś znacząco się nie różni, to zdecydowanie lepszym wyborem będzie starsza – „młodsza” Glemnorangie (czyli ta dwunastoletnia). Nie wiem, co poszło nie tak, ale ostatnio z tą destylarnią jakoś niespecjalnie mi po drodze.
Poniżej pełne recenzje
Glemnorangie The Quinta Ruban 12
Glemnorangie The Quinta Ruban 14
Więcej zdjęć tutaj