Bunnahabhain 12
Bunnahabhain 12 to jedna z tych whisky, których nie może zabraknąć w moim barku. Wcześniej opisałem już na blogu tę whisky, lecz była to poprzednia edycja z troszeczkę inną szatą graficzną, gdzie butla zapakowana była w kartonik.
Poprzednia edycja Bunnahabhain 12
Link do tamtego wpisu znajdziecie <tutaj>. Teraz mamy odświeżoną etykietę i metalową tubę. Ale ciekawi mnie czy wnętrze butelki pozostało bez zmian.
Ta whisky to dla mnie odstępstwo od reguły, że whisky z Islay zawsze kojarzą się nam z charakterystycznymi, dymnymi nutami. Tutaj, w procesie produkcji w ogóle nie użyto torfowego destylatu, chociaż ostatnio wydaje się, że w Bunnahabhain coraz częściej sięga się po torf.
Edycja ta, jak większość produktów destylarni należących do Distell Group (Bunnahabhain, Deanston, Tobermory) zabutelkowana została w mocy 46.3% ABV, bez filtracji na zimno i w naturalnym kolorze.
Bunnahabhain 12
Bunnahabhain znaczy „Ujście Rzeki”
Single Malt Scotch Whisky
Region: Islay
12 lat
46,3% alkoholu
Whisky nietorfowa
Leżakowana w beczkach po bourbonie i po sherry
Niefiltrowana na zimno
Kolor: bursztyn +1, naturalny
Notka smakowa
Zapach: karmel, suszone śliwki, gorzka czekolada, rodzynki, sherry oloroso, dojrzałe brzoskwinie, wanilia, toffi, syrop klonowy, kokos, marcepan, odrobina dymu (tak, zdaje sobie sprawę, że to whisky nietorfowa, ale i tak czuję ten dym). Alkohol bardzo dobrze ukryty. 21/25
Smak: bardzo przyjemny i głęboki – powidła śliwkowe, goździki, karmel, czarny pieprz, imbir, goździki, dym, drewno, kakao, kokos, toffi. Oj, jak ja ją lubię!. 22/25
Finisz: lekko przypalony karmel, węgiel, popiół, suszone śliwki i drewno orzechy włoskie. 21/25
Balans: bardzo przyjemny aromat i jeszcze lepszy smak. Czujesz że spora część destylatów dojrzewa w beczkach po sherry. Niezmiennie jest to jeden z moich ulubionych daily-dramów i jedna z moich ulubionych podstawek z Islay. 22/25
Ogólnie: 86/100
Inne opinie
whiskybase: 84,87/100 w oparciu o opinie 1141 osób
A tutaj link do video:
Podsumowanie
Co prawda, nie robiłem bezpośredniego porównania z poprzednią edycją, ale wydaje mi się, że ta, którą opisałem dzisiaj jest troszeczkę bardziej wyrazista i chyba jednak trochę mocniej czuć w niej tę namiastkę dymu. Może cała aparatura do destylacji nie została dokładnie wyczyszczona po poprzednim nastawie torfowej whisky (?). Jak by nie było, pozycja zawsze warta tego, by do niej wrócić.
Więcej zdjęć tutaj