Dupeyron VSOP
Dziś spróbujemy sampla Armagnac Dupeyron VSOP. Jeśli chodzi o sam Armagnac, to jest to trunek produkowany we Francji, w smaku nieco zbliżony do koniaku.
Trzeba jednak otwarcie powiedzieć, że Cognac to zupełnie inna bajka. Większość domów koniaku została przejęta przez wielkie koncerny (podobnie zresztą jest z destylarniami whisky). Za przykład niech posłuży chociażby LVMH (Louis Vuitton Moët Hennessy) – marka, w portfolio której oprócz francuskiego domu mody znajdują się dom koniaku Hennessy oraz takie destylarnie jak Ardbeg i Glenmorangie.
Zupełnie inaczej rzecz się ma z armaniakami. Najczęściej są to niewielkie, kraftowe destylarnie, których produkty raczej rzadko są importowane. Ciekawie podsumowuje to pewne powiedzenie: „Francuzi dali światu Cognac, a dla siebie zostawili Armagnac”.
Tych różnic jest oczywiście dużo więcej, ale nie chcę pisać wszystkiego na raz, bo planuję opisać jeszcze kilkanaście armaniaków na blogu.
Dupeyron VSOP
Viel Armagnac
Kraj produkcji: Francja
Region: Bas-Armagnac, Tenarèze
VSOP (minimum 4 lata leżakowania)
40% alkoholu objętościowo
Szczepy winogron: Ugni Blanc, Folle Blanche, Colombard i Baco
Kolor: bursztyn +2,5
Notka smakowa
Zapach: pierwsze skojarzenie – połączenie brandy i whisky zbożowej. Pojawia się dość wyrazista owocowość połączona z taninami drewna. Winogrona, suszone śliwki, popiół, siarka, espresso, gorzka czekolada, orzechy włoskie w karmelu, alkohol nieźle ukryty. 20/25
Smak: orzechy włoskie, gorzka czekolada, syrop klonowy, suszone daktyle, karmel, drewno, cukier muscovado, suszone śliwki. Przyjemna słodycz przeplata się z delikatną goryczką. 22,5
Finisz: suszone śliwki, kakao, kukułki, pralinki wiśniowe w alkoholu. 21,5
Balans: zapach tego nie zapowiadał, ale smak przeszedł moje oczekiwania. Armagnac ten jest zdecydowanie ciekawszy niż większość koniaków, jakie próbowałem. Destylat przyzwoitej jakości, ale według mnie, dopiero beczka zrobiła swoje. 21/25
Ogólnie: 85/100
Podsumowanie
Bardzo udana degustacja. Zdaję sobie sprawę, że to raczej entry-level, jeśli chodzi o ten trunek, ale niedługo pojawi się o wiele więcej armaniaków na blogu – również tych z dużo wyższej półki. Już nie mogę się doczekać edycji rocznikowych.
Więcej zdjęć tutaj