Ballechin 10 years old – recenzja whisky

Ballechin 10

Po kilku recenzjach nietorfowych whisky z destylarni Edradour, przyszedł czas na jej dymną edycję. Publikując ostatnio opisaną odsłonę Ibisco Decanter, dopiero zrobiłem zamówienie na dzisiejszą Ballechin 10. Jak się okazało, butelka dotarła na czas i jeszcze zdążę jej spróbować zanim przejdę do innych destylarni.

Ballechin to po prostu torfowe edycje whisky z destylarni Edradour. Nie ma w tym nic dziwnego, gdyż podobne zabiegi stosuje wiele destylarni. Na przykład w słynąca z nietorfowych destylatów Bruichladdich (choć są wyjątki), produkuje mocno dymne Port Charlotte oraz ultra-torfowe Octomore.

Podobne przykłady to chociażby Tomintoul i jej torfowe odsłony Old Ballantruan, czy też Tomatin ze swoimi dymnymi edycjami Cu Bocan. Ale dzisiaj zajmiemy się 10-letnią Ballechin i szczerze powiem, że to moje pierwsze spotkanie z tą butelką, więc skupię się głównie na pierwszym wrażeniu. Mamy tu mocno dymną edycję, gdzie poziom zatorfienia słodu wynosi nie mniej, niż 50 PPM, czyli mniej więcej tyle, co Ardbeg. W takim razie na rozgrzewkę wezmę Ardbega Ten i zobaczymy co z tego wyjdzie.

Ballechin 10

Single Malt Scotch Whisky

Ballechin to nazwa farmy oraz dawnej destylarni, w której powstawała torfowa whisky

Region: Highland

10 lat

46% alkoholu objętościowo

Whisky mocno torfowa, co najmniej 50 PPM

Niefiltrowana na zimno

Leżakowana w beczkach po bourbonie i po sherry Oloroso pierwszego i drugiego napełnienia

Kolor: bursztyn, naturalny

Notka smakowa

Zapach: konkretne uderzenie dymu, ale od razu czuć że nie jest to dym z Islay. Czuć też wyrazisty wpływ beczki. W aromacie whisky ta bardziej przypomina mi Lagavulina niż Ardbega. Mamy tutaj dym, karmel, natkę pietruszki, seler naciowy, jest też sól morska, miód gryczany, Nutella, a alkohol jest ukryty całkiem nieźle. 21,5/25

Smak: prażone migdały, karmel, dym, sól, toffi, cappuccino, czekolada deserowa, chrzan, wosk, żywica. Tutaj dość wyraźnie czuć wpływ sherry, który świetnie to pasuje. Jednak nie jest on aż tak wyrazisty, jak chociażby w Kilchoman Sanaig czy Ardbeg Uigeadail. 22/25

Finisz: dym, miód pitny, węgiel, popiół, karmel, sherry, drewno, kakao, długi, dymny i intensywny. 21/25

Balans: bardzo przyjemna whisky, dobrze ułożona, zwłaszcza jak na tak młodą edycję. Peat-monster na miarę takich destylarni, jak Ardbeg, Laphroaig i tym podobnych. Trzeba się tylko przyzwyczaić do dość nietypowych, „rosołowych” akcentów. Jednak to głównie pierwsze wrażenie. Jeśli w okolicach połowy zawartości butelki coś się zmieni, edytuję tę recenzję i opiszę dalsze wrażenia. 21/25

Ogólnie: 85,5/100

Inne opinie

whiskybase: 82,99/100 w oparciu o opinie 559 osób

Johnnies Whiskies (2015)

Podsumowanie

Whisky ta do stałej oferty destylarni trafiła w 2014 roku. Destylarnia stosuje dobrej jakości beczki, o czym mieliśmy ostatnio okazję przekonać się na jej nietorfowych odsłonach. Według zapewnień producenta, są to wyłącznie beczki typu first- oraz second-fill. Tutaj jednak pierwsze skrzypce zdecydowanie gra mocno torfowy destylat.

Generalnie, jest to bardzo udana whisky. Jeśli najbardziej podstawowa podstawka tak świetnie się spisała, to aż się boję co może być dalej! Brawo Edradour!

Więcej zdjęć tutaj

Whisky Reset na Facebooku

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.