Longrow RED 2014 Fresh Port Casks – recenzja whisky

Longrow RED 2014 Fresh Port Casks

Jak nietrudno się domyślić (zwłaszcza, gdy przeczytało się tytuł wpisu), whisky ta trafiła do sprzedaży w roku 2014. Jest to edycja wyjątkowa, jeśli chodzi o serię czerwonych Longrow. Powodem jest głównie fakt, że w tym przypadku nie ma mowy o żadnym finiszowaniu. Panie i Panowie, przed Państwem Longrow RED 2014 Fresh Port Casks.

Zdjęcie: Markus Bomba (Scotland Yard)

To już trzecia edycja serii Longrow RED. Tym razem przez całe 11 lat, destylaty leżakowały w beczkach po porto, pierwszego napełnienia. Może być ciekawie, choć nie za bardzo wiem, czego należy się spodziewać. Poprzednie wypusty ponad połowę tego czasu spędzały w beczkach po bourbonie.

Nie jestem wielkim fanem beczek po porto, choć muszę przyznać, że w połączeniu z torfowym destylatem, efekt zazwyczaj mi się podoba. Za przykład niech posłuży chociażby festiwalowa Glen Scotia z 2020 roku, czy nawet budżetowy Finlaggan Port Cask Finish.

No dobra, dość tego przynudzania, przejdźmy do analizy dzisiejszej bohaterki (bohatera) wieczoru.

Longrow RED 2014 Fresh Port Casks

Single Malt Scotch Whisky

Destylarnia Springbank

Region: Campbeltown

Edycja z roku 2014

11 lat leżakowania

Whisky torfowa

Cask Strength: 51,8% ABV

Niefiltrowana na zimno

Leżakowana w beczkach po porto

Limitowana edycja 9000 butelek

Kolor: bursztyn +1,5 – delikatnie miedziany

Notka smakowa

Zapach: toffi, benzyna, dym, maliny, czarna porzeczka, marcepan, imbir, dojrzałe brzoskwinie, poziomki, drewno, suszona żurawina, alkohol bardzo dobrze ukryty. 21,5/25

Smak: dużo słodyczy, konsystencja bardziej wodnista, rzadka (w porównaniu do innych edycji Longrow RED). Prażone migdały, miód rzepakowy, karmel, cukier puder, dym, rodzynki, jagody z cukrem, suszona żurawina, kandyzowany imbir, pieczone jabłka, alkohol również tutaj jest dobrze ukryty. 21,5/25

Finisz: imbir, dym, dojrzałe maliny, miód, karmel, średnio długi. 21/25

Balans: niezbyt wiele się dzieje, jak na tę serię. Mamy tutaj wyraźnie krótszy finisz i bardziej wodnistą konsystencja, co trochę psuje dość ciekawy efekt. Ale mimo wszystko, czuć DNA Springbanka – jest ten „brudny, zakurzony” destylat, ziemianka, piwnica. Oprócz tego mamy tu dość dużo słodyczy, trochę dymu i wyrazisty wpływ beczek. Nie jest źle, ale oczekiwania miałem większe. 21,5/25

Ogólnie: 85,5/100

Inne opinie

Ralfy (2015): 90/100

whiskybase: 87,13/100 w oparciu o opinie 411 osób

Podsumowanie

No i wyszło jakoś tak średnio 🤔 Nie rozumiem wysokich ocen na whiskybase. A już Ralfy’ego kompletnie nie potrafię zrozumieć. Nie wiem czym tu się zachwycać. Być może gdyby więcej osób oceniających tę whisky miało w kieliszkach obok również inne edycje, noty te nie byłyby już tak imponujące.

Mamy w Polsce sporo fanów whisky z beczek po porto, ale ta edycja, moim zdaniem, jest jak dotąd najsłabsza z całej serii. Głównie z powodu konsystencji i braku wyraźnego charakteru. Nie znaczy to, oczywiście, że sama whisky jest słaba, czy niesmaczna. Chodzi mi raczej o to, jak wypada na tle innych Longrow RED.

Więcej zdjęć tej whisky na Instagramie

Whisky Reset na Facebooku

One thought on “Longrow RED 2014 Fresh Port Casks – recenzja whisky

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.