Springbank 1991 Gs
Już na samym początku chciałem wspomnieć, że dzisiejsza butelka wzbudza we mnie mieszane uczucia. Spróbujemy Springbank 1991 Gs Peated – 30-letnią whisky butelkowaną przez niezależnego bottlera, który jednocześnie jest internetowym sklepem z alkoholami. Na stronie scoma.de kupiłem miniaturkę o pojemności 20 ml, a sama butla prezentuje się tak:
Zdjęcie na oficjalnej stronie scoma.de
Wielokrotnie podkreślałem, że Springbank to bezsprzecznie moja ulubiona destylarnia. Jeśli chodzi o ścisłość, to whisky z tej destylarni uważam wręcz za genialne. Zwłaszcza single caski butelkowane w mocy beczki. Jednak nie mówię o trzykrotnie destylowanych Hazelburn, ani torfowych Longrow. Za najlepsze uważam te z nazwą destylarni na etykiecie.
Łyżka dziegciu w beczce miodu
Jednak dzisiejsza whisky nie jest single caskiem, nic też nie wskazuje na to, że zabutelkowano ją w mocy beczki. Co więcej, nie jest to też typowy Springbank! Dopiero po bliższym przyjrzeniu się etykiecie miniaturki można zauważyć napis „Springbank Peated”. Co to w ogóle jest Springbank Peated?!
Kto, jak kto, ale sklep z alkoholami, który szczyci się 40-letnim doświadczeniem powinien trochę poważniej podejść do tematu. Jak się sprzedaje butelkę 500 ml za 1000 euro, to powinno się chociaż zadbać o poprawne nazewnictwo.
„Single Oloroso Sherry Cask Finish”, beczka nr 222. Czyli z tego, co rozumiem, whisky ta została finiszowana przez bliżej nieokreślony czas w pojedynczej beczce po sherry Oloroso. Jednak to, co działo się z destylatem przed finiszem pozostaje niewiadomą.
Na stronie sklepu dowiedzieć się można jedynie, że whisky ta została wydestylowana w 1991 i że była ponownie leżakowana (czyli w domyśle finiszowana) w pojedynczej beczce po Oloroso. Zabutelkowana w roku 2021 w mocy 47,2% (nie wiadomo, czy to CS), bez filtracji na zimno i w naturalnym kolorze. Trochę przestraszył mnie ten finisz, jednak nie na tyle, żeby odmówić sobie przyjemności jej spróbowania.
Springbank 1991 Gs Peated
Single Oloroso Sherry Cask Finish
Single Malt Scotch Whisky
Region: Campbeltown
Single Cask (finish), nr 222 (w sumie 226 butelek)
Data destylacji: 22.07.1991
Data zabutelkowania: 21.09.2021
30 lat
47,2% ABV
Whisky niefiltrowana na zimno
Finiszowana beczce po sherry
Butelkowana przez niezależnego bottlera: Glenscoma (Gs)
Kolor: bursztyn +1,5
Notka smakowa
Zapach: czarna porzeczka, gorzka czekolada, z nadzieniem owocowym, dym, dżem malinowy, toffi, suszone śliwki, suszona żurawina, aronia, hibiskus, kokos, marcepan, orzechy włoskie, mnóstwo cudownej słodyczy, sporo kwaśnych owoców, trochę dymu. Poza tym popiół, sezonowane drewno, alkohol idealnie ukryty. 22,5/25
Smak: karmel, gorzka czekolada, sherry oloroso, jeżyny, czarna porzeczka, sporo drewna, dym, wosk, powidła śliwkowe, popiół z ziemniaków z ogniska, rumianek, suszone figi suszone śliwki, siarka, alkohol bardzo dobrze ukryty, ale sam smak jest co najwyżej niezły. 21,5/25
Finisz: czarna porzeczka, dżem malinowy, popiół, węgiel, dym, rodzynki, długi i przyjemny. 22/25
Balans: zapach jest fenomenalny. Dokładnie to, co lubię – dużo owoców, dużo słodyczy, trochę dymu, karmel, drewno – coś pięknego. Ale potem trzeba „zejść na ziemię”. Smak jest poprawny, a nawet przyjemny, ale… to już zdecydowanie nie ta liga. 21/25
Ogólnie: 87/100
Inne opinie
whiskybase: 86,67/100 w oparciu o opinie 3 osób
[edit: po jakimś czasie zrobiło się 90/100 w oparciu o opinie 5 osób (czytaj inwestorów 😉)]
Podsumowanie
I to wszystko? Nastawiłem się na dużo więcej. Może nie od razu na jakąś bombę smaku, ale chociaż na jakieś „fajerwerki”, a dostałem… 🤔 sztuczne ognie. Zapach, oczywiście się broni, ale reszta pozostawia naprawdę dużo do życzenia.
Nie będę owijał w bawełnę – ta whisky to porażka. Ani to single cask, ani cask strength, ani nawet to, co potrafi Springbank. Gdybym rzeczywiście zapłacił 1000 euro za 500 ml, to bym się załamał.
Liczę teraz na to, że kolejne sample od Scomy (Ben Nevis 29yo single bourbon cask i Arran 1996 Bourbon Barrel) wypadną lepiej. Żebym znowu się nie przeliczył 😅
Więcej zdjęć tutaj (Instagram)
Hej, uwielbiam Twojego bloga i wszystkie recenzje – ale muszę powiedzieć, że pomysł robienia przeglądów oferty danej destylarni „na raz” jest trochę nietrafiony….
Czytanie recenzji kolejnego Springbanka już od miesiąca, jest naprawdę nużące…
Dziękuję za opinię. Faktycznie trochę tego dużo. Ale zostały jeszcze tylko 3 Springbanki i idziemy dalej. Jakieś propozycje co chciałbyś przeczytać?
Hmmm, może coś zza oceanu? Jakiś bourbon, a może Japonia?
Zrobimy i jedno i drugie 🙂