Springbank Batch 17
Na koniec przeglądu Springbanków, zostawiłem sobie prawdziwą perełkę: Springbank Batch 17 – 19-letnią edycję od That Boutique-y Whisky Company. Zabutelkowana została w mocy 50,2%, ale nie mamy podanych informacji, co do beczki użytej do leżakowania destylatu.
That Boutique-y Whisky Company na blogu pojawia się po raz pierwszy. Jest to firma zajmująca się butelkowaniem limitowanych edycji whisky od ponad 10 lat. Butelki mają charakterystyczne, kolorowe, komiksowe etykiety, a ich pojemność to 500 ml.
Dziś na warsztat weźmiemy 17 już edycję whisky z destylarni Springbank, zabutelkowaną przez tego dystrybutora. Już się cieszę na tę degustację, tym bardziej, że w kieliszku obok mam świetną, 21-letnią odsłonę od Douglas Laing dla porównania.
Springbank Batch 17
Single Malt Scotch Whisky
Region: Campbeltown
Bottler: That Boutique-y Whisky Company (TBWC)
Cask Strength: 50,2% ABV
Rok zabutelkowania: 2019
19 lat
Single Cask (251 butelek)
Kolor: bursztyn +1,5 lekko wpadający w czerwień
Notka smakowa
Zapach: na początku trochę orientalny – sos sojowy, lubczyk, kandyzowany imbir, kakao, kurkuma. Potem dochodzą owoce – winogrona, truskawki, pieczone jabłka. Do tego mnóstwo skóry, drewno, węgiel, kurz i i odrobina dymu, alkohol rewelacyjnie ukryty. 23/25
Smak: czarna porzeczka, kajmak, powidła śliwkowe, kakao, dym, orzechy laskowe, słony karmel, suszone morele, suszone daktyle, melon Galia, mleczna czekolada, cukier muscovado, bergamotka, miód, tymianek, likier orzechowy, alkohol doskonale zamaskowany. 23,5/25
Finisz: karmel, gorzka czekolada, dojrzałe czereśnie, kakao, dym, syrop klonowy, węgiel, sól morska. 22,5/25
Balans: niesamowity, ultra – intensywny, bardzo bogaty i wielowarstwowy zapach. potem mamy jeszcze lepszy smak. Ciężki, mięsisty, brudny destylat, pełen skórzanych aspektów, drewna, kurzu, smaru a do tego doskonale ukryty alkohol. Przy tym mnóstwo głębi – cudowna whisky! 24/25
Ogólnie: 93/100
Inne opinie
whiskybase: 89,92/100 w oparciu o opinie 40 osób
Podsumowanie
Jak już wspomniałem na wstępie, whisky tę próbowałem w asyście innej, genialnej edycji, butelkowanej przez niezależnego bottlera, Douglas Laing.
Nie będę jednak robił osobnego porównania, bo wydaje mi się, że niezbyt wiele by ono wniosło. Napiszę tylko, że obydwie były naprawdę genialne, a nieznacznie lepiej wypadła dzisiejsza odsłona. Szkoda, że bottler nie podał informacji, jaka beczka została użyta do leżakowania destylatu.
Kilka słów o Springbank
Wielokrotnie już podkreślałem, że Springbank to moja ulubiona destylarnia. Powód jest prosty, a zarazem oczywisty: robią tam świetną whisky. Naprawdę rzadko można trafić słabego Springbanka. Jednak edycje butelkowane w mocy w 46% nie do końca do mnie przemawiają.
Oczywiście najbardziej smakowały mi wersje w mocy beczki, zwłaszcza te z nazwą destylarni na etykiecie, chociaż Hazelburn i Longrow też są niczego sobie. Nie mogę jednak zrozumieć, dlaczego niemal wszystkie te whisky w mocy beczki mają tak niską objętość alkoholu. Przecież spirytus destylowany jest to 70, a nawet 71%, a później po rozcieńczeniu do 63,5% ABV, alkohol trafia do beczek.
Ale nie będę sobie tym zaprzątał głowy. Ze Springbankiem mam inny problem. Do niedawna 10-letnia edycja była spokojnie do kupienia w cenie poniżej 200 zł. Oprócz tego, edycje 12-letnie w mocy beczki nie przekraczały 400 zł za butelkę. I co najważniejsze, całkiem sporo edycji było dostępnych od ręki.
Natomiast teraz już nawet nie sama cena stanowi największy problem, a dostępność. Dlatego też kilku moich znajomych od dawna przestało pić Springbanki. Jednak ja się nie poddaję. 😅
Jest problem? Jest rozwiązanie
W związku z tym, podjąłem prostą strategię: zamiast „próbować” kupić całe butelki dla siebie, będę skupiał się wyłącznie na samplach z tej destylarni. Jednak żeby móc dostąpić pełni szczęścia, postanowiłem poszukać alternatywy dla Springbanka. Mam już nawet kilku kandydatów.
A Wy – macie jakieś propozycje?
Więcej zdjęć tutaj (Instagram)