Bulleit Bourbon Frontier Whiskey
Po półtoramiesięcznym przeglądzie whisky z destylarni Springbank, w końcu przyszedł czas na inne trunki. Okazało się, że czytanie przez ponad miesiąc wpisów dotyczących tylko jednej marki, jest wyjątkowo nużące. Dlatego dzisiaj zajmiemy się przyjemnym, dostępnym i przystępnym cenowo bourbonem: Bulleit Bourbon Frontier Whiskey.
Cechą charakterystyczną tej whiskey z całą pewnością jest spłaszczona butelka i pomarańczowa etykieta naklejona niby niedbale pod niewielkim kątem. Czcionka napisów kojarzy mi się z klimatami westernu, jakby rodem zapożyczona była z Bonanzy, albo jakiegoś innego filmu o dzikim zachodzie.
Jeśli chodzi o sam trunek, to mamy tutaj stosunkowo wysoką zawartość żyta w zabierze oraz ABV na poziomie 45%. Wszystko to niewątpliwie pozytywnie wpłynie na sam efekt końcowy. Zaraz się przekonamy. Dodam tylko, że żytnia whiskey tej samej marki (Bulleit Rye) bardzo mi smakuje, a jej recenzję możecie znaleźć <tutaj>.
Bulleit Bourbon Frontier Whiskey
Kentucky Straight Bourbon Whiskey
Destylarnia: Bulleit Distilling Co.
45% ABV
Mash Bill: 68% kukurydzy, 28% żyta, 4% słodu jęczmiennego
Kolor: bursztyn +1
Notka smakowa
Zapach: banany, toffi, kakao, wanilia, krówki, szałwia, drewno, kokos, skóra – klasyczny, bourbonowy, przyjemny, a alkohol przyzwoicie ukryty. 21/25
Smak: lekko wytrawny, intensywny, przyjemny. Suszone śliwki, pestka nektarynki, cappuccino, imbir do sushi, przypalony karmel, mleczna czekolada, orzechy włoskie, alkohol nieźle ukryty. 21/25
Finisz: krótki – orzechy nerkowca, orzechy pinii, karmel, korzeń chrzanu. 19/25
Balans: naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Przyjemny zapach i smak, krótki finisz – standardowo. Ale muszę przyznać, że to bardzo „klasyczny” bourbon. Jeden z bardziej typowych bourbonów. Gdybym komuś miał pokazać najbardziej bourbonowy bourbon, to pewnie wybrałbym właśnie ten. 21/25
Ogólnie: 82/100
Inne opinie
whiskybase: 75,85/100 w oparciu o opinie 63 osób
Podsumowanie
Krótko rzecz ujmując, może nie znajdziemy tu jakichś wielkich fajerwerków, ale to solidny, całkiem smaczny bourbon. Czuć to żyto w smaku, co dodatkowo nadaje mu charakteru. Oczywiście porównując go do białego Jim Beama, mamy tu przepaść (na korzyść Bulleit), ale to wciąż entry-level podstawowych, dostępnych bourbonów.
Myślę, że poziom podobny do Wild Turkey Bourbon, Maker’s Mark, czy Buffalo Trace. Chociaż, gdyby ten ostatni częściej występował w mocy 45%, to byłby dużo lepszy od opisywanego dziś Bulleita.
Więcej zdjęć tutaj (Instagram)
Hmmm, a jak wypada na tle Jima Beama ale nie tego „zwykłego” a wersji Black albo Double Oak?
Jakościowo dość podobnie. Tutaj mamy te 2% więcej ABV, a to już dużo daje. Jednak moim zdaniem oba te Jim Beamy są nieco słodsze i chyba też trochę smaczniejsze. W Bulleit mamy więcej pazura – takich ziołowo-przyprawowych nut, a w JB nieco więcej głębi. Generalnie, to i półka i jakość podobna.