The Finest Malts – niezależny bottler whisky

The Finest Malts

Podczas niedawnych degustacji kompletnej serii Longrow RED oraz Imperial Distillery miałem możliwość bliżej poznać Markusa Bombę – założyciela firmy butelkującej whisky, The Finest Malts.

Marka ta istnieje na rynku od grudnia 2018 roku, a już zdołała zaskarbić sobie uznanie wśród miłośników whisky, nie tylko w Polsce.

Za przykład niech posłuży chociażby edycja Port Charlotte 2004 Venetian Masks, która wśród pasjonatów whisky na fejsbukowej grupie Whisky Lovers Poland, określona została „Polskim Bottlingiem Roku 2020“.

The Finest Malts

Niedawno miałem sposobność zapoznać się z niektórymi edycjami whisky zabutelkowanymi przez The Finest Malts. Prawie każda z nich to single cask, wszystkie są w mocy beczki, bez filtracji na zimno i w naturalnym kolorze.

Butelki prezentują się pięknie, a niektóre etykiety – zwłaszcza w serii The Venetian Masks wyglądają naprawdę zjawiskowo. Zresztą zobaczcie sami.

Grafika na etykiecie Bunnahabhain Volto

Wrażenie też robi rozstrzał wiekowy tych whisky. Najmłodsza z nich to pięcioletnia GlenAllachie, a najstarsza, Invergordon leżakowała aż 46 lat! Tym sposobem, po raz pierwszy w życiu miałem możliwość spróbowania whisky starszej ode mnie.

O samych whisky

Najpierw próbowałem w ciemno jedną z nadesłanych próbek. Sampel podpisany był jako Dram nr 1.

Nie wiedziałem nic na jej temat. Próbowałem odgadnąć jaka to destylarnia, ile lat destylat spędził w beczce, co to była za beczka oraz w ilu procentach whisky została zabutelkowana.

Sporo słodyczy w zapachu, wosk, wanilia, kwiaty, biała czekolada, idealnie ukryty alkohol. Natomiast smak też jest niesamowity, czuć wyrazisty, woskowy destylat, żywicę, cukier muscovado, syrop klonowy. Bardzo ciężko było odgadnąć co to za destylarnia. Whisky jest świetnie ułożona i bogata, pełna głębi, kwiatów, żywicy, coś pięknego.

Miałem różne pomysły: Ben Nevis, Clynelish, Mortlach, ale oczywiście nie zgadłem. Strzelałem, że moc może wynosić 53-55%, a wiek whisky to około 20 lat. Obstawiałem beczkę po bourbonie lub jakimś słodkim winie.

Okazało się, że destylat leżakował 14 lat w beczce po bourbonie, a whisky ma moc 52,4% ABV. W blind tastingu dałem jej 90/100 punktów. Recenzja tej whisky znalazła się już na blogu i możecie ją znaleźć <tutaj>.

Teraz pora na drugi sampelek

Secret Speyside 24 yo

City Landmarks Series, 49,3% ABV.

Przepiękny zapach – zero dymu, zero sherry, żadnych bzdurnych finiszów. Tylko fantastyczny destylat, świetnie ułożony przez wieloletnie leżakowanie w beczce po bourbonie. Mnóstwo głębi, genialne kwiatowe akcenty, kajmak, szarlotka, cytrusy, mnóstwo toffi, karmelu… poezja! 91/100.

Teraz przyszła kolej na najstarszą whisky, jaką piłem.

Invergordon 1972, 46yo

City Landmarks Series, 49,9% ABV.

Kolejny raz beczka po bourbonie. Zapach obłędny – mnóstwo owoców, marcepanu, cynamonu, orzechów, czekolady i ziół. Smak jeszcze lepszy i jeszcze ciekawszy. To jedna z najlepszych whisky, z jakimi miałem do czynienia. Pełno ciekawych, niecodziennych nut, ogromna głębia i dojrzałość. 92/100

Następna whisky, to moja ulubiona destylarnia z Islay

Caol Ila 2007, 11 yo

City Landmarks Series, 53,2% ABV.

Typowa Caol Ila z beczki po bourbonie. Świetnie ułożona, wyrazisty dym, umiarkowany wpływ beczki. Sporo akcentów miodu, czekolady, orzechów, czuć też kokos, lody waniliowe, syrop klonowy i zioła. Bardzo poprawna, przyzwoita, dobrze zrobiona whisky. 87,5/100.

I najmłodsza z całego zestawu.

The GlenAllachie 2014, 5yo

The Core Range Series, 55,1% ABV

Po tym wieku i tej mocy, nie spodziewałem się rewelacji, tym bardziej że nie jestem fanem GlenAllachie. Jednak ta whisky całkowicie mnie zaskoczyła. Mnóstwo akcentów czekolady z owocowym nadzieniem, bitej śmietany, kwiatów, ziół, owoców leśnych i kakao. Do tego całkiem przyjemny i dość długi finisz. To jedna z najlepszych (o ile nie najlepsza) GlenAllachie, jaką próbowałem. 88/100.

Teraz coś bardziej tajemniczego

Blendet malt 2001, 18 yo

The Core Range Series, 46,1% ABV, beczka po sherry.

Ta niesamowita whisky, pokazuje świetny balans pomiędzy słodyczą, a goryczką. Mamy tutaj mnóstwo akcentów suszonych owoców, ziół i przypraw, a także powideł, karmelu, toffi i kakao. Poza tym alkohol jest świetnie ułożony, destylat bardzo ciekawy, i czuć znakomity wpływ beczki. 89/100.

Kolejna tajemnicza destylarnia.

Secret Islay 2013 6 yo

The Core Range Series, 51,7% ABV.

Na początku trzeba przebić się przez grubą warstwę torfowego dymu, po której przychodzą przyjemne słodko-owocowe akcenty. To jest totalny peat-monster, gdzie dym zdecydowanie odgrywa pierwsze skrzypce. Coś dla fanów mocnych wrażeń i dymnych potworów. Smakowało mi, a moja żona była zachwycona. 88/100.

Teraz opisana we wstępie Port Charlotte.

Port Charlotte 2004, 15 yo

Venetian Masks Series, 52,1% ABV.

Mamy tu rodzynki, karmel, kajmak, budyń waniliowy, kogel-mogel, trochę skóry. Wszystko spowite suchym, chłodnym, przyjemnym dymem. Do tego dojrzałe i suszone owoce, kakao i kawa. Przepyszna whisky, gdzie dym nie zdominował do końca destylatu, ale znakomicie wkomponował się w całość. Mnie osobiście brakuje w niej trochę głębi i jakiegoś elementu zaskoczenia, ale jako mocno dymna whisky, to bardzo solidna pozycja. 88,5/100.

Podsumowanie

Tak mniej więcej z grubsza wygląda przegląd whisky butelkowanych przez The Finest Malts. Jest to oczywiście moja osobista opinia, podyktowana moimi własnymi preferencjami. Totalne, czarne sherry-bomby w ogóle mnie nie interesują (chyba, że czymś są w stanie mnie zaskoczyć), a dymne potwory też nie należą do moich ulubionych whisky.

Są oczywiście wyjątki od tych reguł, na przykład poszczególne single caski od Edradour, czy różne edycje Lagavulin w mocy beczki lub Octomore. Jednak dla siebie zazwyczaj poszukuję czegoś w klimatach Springbank, Benromach, Ben Nevis, czy Bowmore. Dlatego sample opisane powyżej tak dobrze wpasowały się w moje oczekiwania.

Bardzo lubię sięgać po różne edycje whisky od niezależnych bottlerów, a jeśli chodzi o The Finest Malts, to mogę je z czystym sumieniem polecić.

Warto też zaznaczyć, że to niezwykle pracowity bottler. Ciągle trzeba mieć rękę na pulsie, żeby nic nam nie umknęło. Ostatnio pojawiło się kilka nowych edycji, między innymi 14-letnia Lag a’ Mhuilin Bay – seria Venetian Masks (chyba nie trzeba tłumaczyć o jaką destylarnię chodzi) oraz 20-letnia Blended Malt – seria City Landmarks leżakowana w pojedynczej beczce po sherry.

Więcej zdjęć tutaj (Instagram)

Strona Whisky Reset na Facebooku

Whisky Reset Facebook Group

3 thoughts on “The Finest Malts – niezależny bottler whisky

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.