Jak degustować whisky. Poradnik dla początkujących.

Jak degustować whisky

Całkiem niedawno opublikowałem wpis, w którym zestawiłem 5 whisky single malt na początek przygody z whisky. Link do tego wpisu znajdziecie <tutaj>. Potem pomyślałem, że skoro powiedziało się „A”, to teraz trzeba powiedzieć „B”, żeby tamten wpis miał sens. Bo przecież oprócz tego jakie whisky kupić, trzeba także wiedzieć jak degustować whisky.

Często spotykam się z opinią, że whisky nie jest zbyt interesującym alkoholem i jedyne do czego się nadaje, to drink z colą. Zauważam też, że coraz większą popularnością cieszą się kraftowe piwa, zapewne za sprawą coraz większej dostępności.

Jednak to właśnie koncernowe, niedrogie piwa są najczęściej kupowanymi napojami alkoholowymi w Polsce. Według badań CBOS oraz opracowania Uniwersytetu Jagiellońskiego, statystyczny Polak rokrocznie wypija około 100 litrów piwa. Na drugim miejscu znajduje się wino, potem wódka.

A co z whisky?

Whisky wybiera zaledwie 10% Polaków sięgających po alkohol. Tutaj trzeba jednak zaznaczyć, że ogromna część z nich sięga po blendy, takie jak Johnnie Walker, Ballantine’s, czy Grant’s, które lądują w szklance z dużą ilością lodu lub z colą.

Whisky typu single malt wciąż jest tematem niszowym. Powodów jest wiele. Zapewne najważniejszym czynnikiem tego stanu rzeczy jest cena. Średniopółkowy blend to kwota rzędu 60-70 zł, a przeciętny single malt to już 2 – 3 razy tyle.

Jednak warto wziąć pod uwagę fakt, że mimo wszystko, butelka single malta powinna starczyć nam na o wiele dłużej. Więcej na ten temat opiszę w punkcie 5.

1. Degustacja

Nie wiem, czy każdy pasjonat whisky się ze mną zgodzi, ale według mnie, żeby docenić whisky i jej walory, koniecznie trzeba zmienić podejście do samej konsumpcji tego trunku. W degustowaniu whisky wcale nie chodzi o samo picie (dostarczenie alkoholu do organizmu). Tutaj chodzi raczej o sam smak i o to, by jak najdłużej się nim nacieszyć.

To trochę, jak jedzenie w restauracji. Czasami przychodzimy głodni i chcemy się „najeść”. Wtedy zamawiamy duże porcje tego, co znamy. Ale kiedy indziej zależy nam na miłym spędzeniu czasu z czymś pysznym na talerzu. Porcja może być naprawdę niewielka, ale dostarcza nam sporo przyjemności.

I trochę podobnie jest z whisky. Nie wszystkie alkohole są do picia na imprezach. Niektóre są stworzone do tego, by po prostu cieszyć się chwilą.

Żeby maksymalnie dużo wyciągnąć z tej chwili przyjemności, warto się do tego odpowiednio przygotować. Jeśli mamy przed sobą naprawdę ciekawą whisky, to chcielibyśmy jak najwięcej w niej wyczuć. Dlatego zachęcam do tego, by przed samą degustacją zjeść kostkę gorzkiej czekolady. To pomoże nam oczyścić kubki smakowe. Im więcej zawartości kakao, tym lepiej (choć nie zawsze to najlepiej smakuje), więcej na ten temat napisałem <tutaj>.

2. Odpowiednie szkło

Kiedy mamy już ten krok za sobą, warto wyciągnąć odpowiednie szkło.

Kieliszek do whisky Krosno Pure ⬆️

Mamy tu klasyczny przykład kieliszka do degustacji whisky. Jego kształt (zwężana czasza) pozwala kumulować aromaty. Niestety, najpopularniejsze szkło do whisky, czyli tumblery nie nadają się do tego, ponieważ uwalniają zapach, zamiast go kumulować. W konsekwencji, ta sama whisky inaczej smakuje z tumblera, niż z tulipanowego kieliszka.

Przykład: zaprosiłem kiedyś przyjaciół na degustację kilku whisky. Do tumblera i do tulipanowego kieliszka nalałem tę samą whisky. Jednoznacznie stwierdzono, że ta w tumblerze to jakiś marketowy blend, natomiast whisky w kieliszku to jakaś „wyższa półka”. Naprawdę zaskoczyło ich to, że zarówno w jednym, jak i w drugim szkle znajdowała się dokładnie ta sama whisky.

Innym popularnym szkłem do degustacji whisky jest np. Copita ⬇️

Lub Glencairn Glass ⬇️

We wszystkich tych typach szkła czasza kieliszka zwęża się ku górze. To świetnie wpływa na odbiór aromatu, a co za tym idzie, również smaku. Gorąco polecam szkło właśnie tego typu. Oczywiście jest całe mnóstwo innych kieliszków, które również świetnie się sprawdzą, ale ogólnie obowiązuje jedna zasada – skupianie, a nie uwalnianie aromatów. W tym celu wszystkie mają zbliżony kształt.

3. Bez dodatków

Teraz króciutko o tym, jak degustować. Ponieważ to poradnik dla początkujących, napiszę o tym, co robić, by cieszyć się smakiem whisky, których moc nie przekracza 50% alkoholu objętościowo.

Whisky, które poleciłem we wpisie, do którego link znajduje się w pierwszym akapicie, zawierają 40 do 43% ABV. Dlatego bez problemu można je sączyć bez dodatku wody. Gdy mówimy o degustacji, a nie samym piciu, woda jest jedynym dodatkiem, który należy brać pod uwagę. Tutaj nie ma miejsca na colę, soki, lód, popitki, czy zagrychę. Nie muszę chyba dodawać, że optymalną temperaturą powinna być temperatura pokojowa. Najlepiej około 20-22°C.

Wszystkie te dodatki, podobnie, jak schłodzenie, mają na celu zlikwidować smak alkoholu w ustach. Jednak podczas degustacji, chcemy jak najdłużej czuć smak trunku i wyczuć w nim jak najwięcej. W tym celu, oprócz whisky, w kieliszki nie powinno się nic znaleźć. Dlatego następny krok również jest bardzo ważny.

4. Ilość whisky w kieliszku i tempo spożycia

Kieliszek do whisky ma średnio pojemność około 150 – 200 ml. Ale absolutnie nie chcemy nalewać whisky do pełna. Jedna porcja whisky podczas degustacji powinna mieć około 20 – 25 ml.

Dzięki temu lepiej kumuluje się aromat i jesteśmy w stanie więcej wyczuć. Kieliszek nalany po brzegi w ogóle nie spełni swojej funkcji. Już lepiej będzie nalać te 20 ml i ewentualnie dolać kolejną porcję.

Wiem, że sporo osób może to zdziwić, ale te 20 ml nieraz potrafi zająć ponad pół godziny. Wiele osób przyzwyczajonych jest do tego, że kieliszek (często zmrożonej) wódki bierze się na raz i przechylając wlewa do gardła. W ten sposób niemalże pomija się język, żeby tylko nie czuć smaku alkoholu.

W degustowaniu whisky chodzi o coś wręcz przeciwnego. Z tej niewielkiej, 20-mililitrowej porcji bierzemy dosłownie jedną piątą (no… może 1/4 😉) i powoli, spokojnie rozprowadzamy po całej jamie ustnej. Wtedy zaczyna dziać się cała ta „magia”.

Pierwszy łyk smakuje zawsze najgorzej, bo język musi przyzwyczaić się do mocnego alkoholu. Ale trzeba to przetrwać 😅 i przetrzymać trunek w ustach jak najdłużej (np. 30 sekund). Potem każdy następny łyk, to już zupełnie inna bajka.

5. Ilość whisky na jedno posiedzenie

Możecie wierzyć, lub nie, ale moja pierwsza single malt whisky, jaką kupiłem przetrwała u mnie ponad 2 lata. A otworzyłem ją już pierwszego dnia po zakupie. Była to Aberlour 12 Double Cask. Oczywiście w międzyczasie pojawiło się mnóstwo innych whisky. Ale piszę o tym, żeby unaocznić Wam jak niewiele wystarczy na jedną degustację.

W zasadzie, chodzi o to, żeby uprzyjemnić sobie czas. Więc skoro przy 25 ml mogę posiedzieć pół godziny, to 3 takie dramy (porcje) wystarczą mi na cały mecz lub film. Później, z czasem – w miarę, jak w naszym barku zagoszczą coraz lepsze trunki, wszelkie filmy, mecze nie będą nam już potrzebne, by uprzyjemniać sobie czas podczas degustacji. Wtedy bardziej przyda się długopis i zeszyt lub jakaś inna forma zapisu wrażeń.

6. Notki smakowe

Jeśli chcemy pójść jeszcze o krok dalej, warto rozważyć notowanie wrażeń aromatyczno-smakowych. Przyda nam się wtedy tzw. Koło Smaków, które (zwłaszcza na początku) ułatwi nam to zadanie. Ale to już temat na kolejny wpis.

Jako ciekawostkę, dodam tylko, że próbowałem tę samą whisky w różnych temperaturach. Była to jedna z moich ulubionych podstawowych edycji whisky z wyspy Islay, Bunnahabhain 12. Gdy degustowałem ją w gościach, temperaturze 17°C, smakowała zupełnie inaczej, niż w domu. U siebie mam zazwyczaj 22-23° i do takiej temperatury whisky jestem przyzwyczajony. Ale nawet te kilka stopni Celsjusza robi sporą różnicę. Może stąd biorą się różne rozbieżności w notkach smakowych u różnych osób 🤷‍♂️

Jeśli podoba Wam się taka forma przekazywania treści o whisky i innych alkoholach, zapraszam na nowopowstałą grupę na Facebooku, gdzie zachęcam innych do dyskusji. Można więc mieć swój wkład w to jakie wpisy znajdą się na blogu. Link do tej grupy znajdziecie tutaj ➡️(Whisky Reset Facebook Group)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.