Mortlach 1987 SMWS 76.147
Jak już jesteśmy przy bestii ze Speyside, to przyjrzyjmy się edycji Mortlach 1987 od The Scotch Malt Whisky Society. Jak już SMWS zdążyło nad przyzwyczaić, na etykiecie nie znajdziemy nazwy destylarni. Jednak po kodzie, który na etykiecie się znajduje: 76.147 możemy tę informację zweryfikować.
Kod 76 oznacza destylarnię Mortlach. Warto zajrzeć na stronę whiskysaga.com, gdzie podane są wszystkie kody, które stosuje wspomniany bottler.
Dzisiejsza buteleczka to całkiem wiekowa, dojrzała edycja, ma bowiem już 32 lata. Tzn. tyle czasu destylat spędził w beczkach, w których dojrzewał. Można więc spodziewać się doskonale ukrytego alkoholu i z pewnością ogromnej przyjemności z degustacji. Ale czy rzeczywiście tak będzie?
Mortlach 1987 SMWS
Single Malt Scotch Whisky
Bottler: Scotch Malt Whisky Society (SMWS)
Region: Speyside
Seria: Coveted Magic
Rocznik: 1987
Data zabutelkowania: 2020
32 lata
Beczka nr 76.147
49,8% ABV
Whisky niefiltrowana na zimno
Leżakowana w beczce po bourbonie
Finiszowana w beczce po sherry
Kolor: bursztyn
Notka smakowa
Zapach: ciężki – zakurzona piwnica, wosk, benzyna, toffi, suszone śliwki, mleczna czekolada, płatki owsiane, miód, węgiel, popiół, dżem wiśniowy, cukier demerara, skóra, aceton, różowy pieprz, ciasto drożdżowe, alkohol bardzo dobrze ukryty. 22/25
Smak: ciasteczka maślane, toffi, syrop klonowy, rodzynki, wanilia, suszone daktyle, syrop klonowy, bardzo słodka czekolada deserowa, wata cukrowa, wosk, melasa, cukier demerara, sezamki, rodzynki. Bardzo słodka, dojrzała, przyjemna whisky. 22,5/25
Finisz: długi, przyjemny i świetnie ułożony, alkohol bardzo dobrze ukryty. 22,5/25
Balans: chyba najbardziej utkwi mi w pamięci ciężki, ale bardzo przyjemny aromat oraz niespotykanie słodki, dobrze ułożony smak. Jak jeszcze do tego dodamy długi finisz i znakomicie ukryty alkohol, wychodzi nam rewelacyjna whisky. 23/25
Ogólnie: 90/100
Inne opinie
whiskybase: 89,18/100 w oparciu o opinie 24 osób
Podsumowanie
Trochę nie tak wyobrażałem sobie tę whisky. Na pewno nie spodziewałem się aż takiego uderzenia słodyczy. Ciekawie się ten Mortlach starzeje. To jedna z najsłodszych whisky, jakie piłem.
Gdyby nie ten finisz, z pewnością efekt byłby ciekawszy. Mam jakiś problem z finiszowanymi whisky – po prostu ich nie lubię. Dla mnie to jak kupić starego Mustanga i przemalować go nad różowo. No… nie. Chyba, że jest to 10-letnia Glenmorangie, która nie ma nic do zaoferowania, to wtedy taki finisz jest zrozumiały. Ale nie 30-letni Mortlach.
Więcej zdjęć tutaj (Instagram)
Strona Whisky Reset na Facebooku