Glenfarclas The Family Casks 1992 – recenzja nr 999

Glenfarclas The Family Casks 1992

Wpis nr 999. Jak ten czas leci! Dziś będzie o jednej z moich ulubionych destylarni. Do tego moja ulubiona seria. Proszę Państwa, przed Wami Glenfarclas The Family Casks 1992.

Jest to 29-letnia edycja z beczki po… (jak to Glenfarclas) sherry. Lwia cześć dojrzewających tam destylatów leżakuje właśnie w beczkach po sherry Oloroso. Tak też było w tym wypadku. Zostawiłem sobie tego sampla na szczególną okazję i właśnie taka się nadarzyła.

Glenfarclas The Family Casks 1992

Single Malt Scotch Whisky

Glenfarclas znaczy „Dolina Zielonych Traw”

Region: Speyside

Seria: The Family Casks

Destylacja: 1992

Data zabutelkowania: 9.06.2021

29 lat

56,5% ABV

Beczka Sherry Butt #872

Wypust 608 butelek

Whisky niefiltrowana na zimno

Kolor: bursztyn +1,5

Notka smakowa

Zapach: karmel, kardamon, rodzynki, sok winogronowy, pieczone jabłka, opona samochodowa, suszone grzyby leśne, piasek, mokre kamienie, wodorosty, drewno, cynamon, imbir, toffi, czerwona i czarna porzeczka, estragon, orzechy pekan w karmelu, alkohol dobrze ukryty. 22/25

Smak: esencja czarnej herbaty, suszone grzyby, karmel, Gorgonzola, rozmaryn, suszone daktyle, powidła śliwkowe, rodzynki sułtańskie, Amaretto, cappuccino, kakao, kokos, wanilia, sos sojowy, cukier muscovado, alkohol bardzo dobrze ukryty. 23/25

Finisz: długi i przyjemny – sherry, rodzynki, karmel, pleśń, suszone grzyby. 22,5/25

Balans: coś wspaniałego – mnóstwo głębi, wielowarstwowość, bogactwo, Ale (co najważniejsze) – jest bardzo ciekawy element zaskoczenia. Zapamiętam tę whisky, jako „Gorgonzolę w karmelu” i suszone grzyby. Kawał świetnej whisky, ale po Glenfarclas i to tak wiekowej spodziewałem się więcej… przyjemności. Piłem smaczniejsze, choć także prostsze i bardziej oczywiste whisky z tej destylarni. 22,5/25

Ogólnie: 90/100

Inne opinie

whiskybase: 89,33/100 w oparciu o opinie 26 osób

Podsumowanie

Niesamowita stara szkoła. Do tej pory nie trafiłem ani jednej słabej pozycji z serii The Family Casks. Tutaj także była jazda bez trzymanki, ale te serowo-pleśniowe akcenty… chyba trzebaby było się do tego przyzwyczaić. Szkoda, że miałem tylko sampla, bo niesamowicie byłyby widzieć, jak ta piękna whisky zmienia się wraz z upływem czasu.

To była przedostatnia recenzja. Teraz została tylko jedna i…

… zresztą, nie będę spojlerował. W następnym wpisie na tapecie zagości whisky z destylarni, która po raz pierwszy pojawi się na blogu.

Więcej zdjęć tutaj (Instagram)

Strona Whisky Reset na Facebooku

Whisky Reset Facebook Group

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.