Dziś spróbuję Grant’s Triple Wood, z serii: Stand Fast. Jest to szkocka whisky mieszana, bardzo popularna w Polsce. Na butelce możemy przeczytać, że jest leżakowana w trzech różnych typach beczek, co wpływa na gładki i bogaty smak.
Nie tak dawno, whisky Grant’s przeszły rebranding. Najpopularniejsza edycja, Grant’s Family Reserve przekształciła się w serię Triple Wood. Więcej na jej temat napisałem > tutaj <. Natomiast dzisiaj skupimy się na edycji Grant’s Triple Wood Smoky.
Mam nadzieję, że tym razem skosztuję Grantsa, który w końcu mi zasmakuje. Do tej pory jakoś mi nie szło z tym blendem. Z drugiej strony, mamy dostęp do tylu edycji tej whisky, że już dawno się pogubiłem. Dzisiaj biorę za rogi Grant’s 12.
Do tej pory unikałem blendów tej marki. Jednak trochę mi się ich uzbierało, więc między innymi Grant’s Ale Cask Finish trafił do mojego szkła.
Whisky ta trafiła do sprzedaży w roku 2015. W jej składzie na pewno znajdą się takie znane malty, jak Glenfiddich, czy Balvenie, oraz whisky zbożowa. Całość leżakowała w beczkach po bourbonie, po czym nastąpił finisz w beczkach po piwie, typu ALE. Wydaje się ok, jednak, gdy bliżej przyjrzymy się procesowi produkcji, sytuacja nieco się komplikuje.
Co taka beczka może jeszcze zaoferować?
Na mini książeczce dodawanej do tej whisky można się dowiedzieć, że beczki należące do William Grant & Sons, napełnianie są piwem Edinburgh ALE, na okres 30 dni. Potem Grant’s Ale Cask Finish leżakuje w nich 4 miesiące.
Zastanówmy się więc, jak to wygląda w praktyce. Właściciel marki daje swoje beczki do napełnienia piwem. Teraz należy wziąć pod uwagę, że będą to na pewno beczki, w których już leżakował najprawdopodobniej Glenfiddich, albo Balvenie. Czyli jeszcze wcześniej dojrzewał w nich bourbon (no chyba, że użyli beczek typu first-fill, co raczej rzadko się zdarza).
Czytając jak wyjątkowa, unikalna i bogata jest ta whisky, aż z niedowierzaniem podszedłem do degustacji. Zwątpienie jest uzasadnione, a spowodowane jest prostym faktem: do tej pory nie miałem przyjemności degustować jakiegokolwiek Grantsa, który by mi wyjątkowo smakował, więc nie nastawiam się zbytnio, że Grant’s Select Reserve będzie jakimś olśnieniem. Continue reading „Grant’s Select Reserve Blended Scotch Whisky – recenja”