Są destylarnie, które mają swoje (nie zawsze zrozumiałe dla innych) zasady. Na przykład Glenfarclas używa praktycznie samych beczek po sherry Oloroso do leżakowania destylatów. Bardzo rzadko można spotkać ich whisky z beczki po Porto czy jakimkolwiek innym alkoholu. Podobnie jest z gorzelnią Benromach. Z tym, że tutaj obowiązuje zasada: „first-fill albo nic”. Długo szukałem możliwości spróbowania Benromacha z beczki ponownego napełnienia… aż trafiłem na Benromach 1999 Lat 53° Second Release.
Jak ja lubię rocznikowe edycje Benromach Vintage! Ten średnio-dymny profil w połączeniu z beczkami pierwszego napełnienia bardzo mi odpowiada. Niektóre przywodzą mi na myśl genialne 12-letnie wypusty Springbank w mocy beczki, choć gdy porównywałem je w bezpośrednim zestawieniu, to Springbank zawsze wygrywał.
Destylarnia Benromach niedawno przeszła rebranding. I szczerze mówiąc, nowe butelki o wiele bardziej mi się podobają – te stare, tak jak ta, którą opisuję dziś, są według mnie mocno przekombinowane.
Ale do rzeczy. Podczas mojego krótkiego pobytu we Wrocławiu, miałem możliwość spróbować Benromach 100 Proof, butelkowaną 16.11.2017 roku. Degustacja odbyła się w sklepie Dom Whisky.
Z destylarnią Benromach zetknąłem się już dość dawno. Pierwszy wpis z tą whisky znalazł się na blogu już w 2019 roku. Jednak dopiero od niedawna postanowiłem przyjrzeć się tej gorzelni bliżej. Pod lupę bierzemy dziś Benromach Vintage 2010 Batch 1.
Benromach Peat Smoke nie posiada deklaracji wieku. Whisky ta butelkowana jest rocznikowo. Tym razem mamy edycję destylowaną w roku 2006. Jako, że istnieją dwie edycje Peat Smoke z tego rocznika, zaznaczę tylko, że zabutelkowanie tej edycji nastąpiło w roku 2016.
Poszczególne wypusty różnią się nie tylko wiekiem, ale i zawartością torfowego dymu. Zawsze jest go bardzo dużo, a liczba cząsteczek związków fenoli w słodzie waha się mniej więcej między 45 a 70.
Jeśli chodzi o opisywaną dziś whisky, różne źródła podają 62, lub 67 PPM. Warto wziąć pod uwagę fakt, że Lagavulin zawiera 35 PPM, Laphroaig 40, a Ardbeg 45-55, a są to najbardziej znane i popularne peat monstery. Natomiast Benromach Peat Smoke, zawiera ponad 60 PPM, więc ten dym powinien być naprawdę bardzo wyrazisty i dominujący.
Warto też wspomnieć o jednym wspólnym mianowniku wszystkich edycji tej whisky. Otóż w każdym ich wydaniu, destylarnia używa wyłącznie beczek po bourbonie pierwszego napełnienia, whisky nie są filtrowane na zimno i nie używa się sztucznego karmelu.
Benromach Peat Smoke 2006
Benromach znaczy „Porośnięta, rozłożysta góra”
Single Malt Scotch Whisky
Region: Speyside
Data destylacji: 2006
Data zabutelkowania: 2016
46% objętości alkoholu
Whisky niefiltrowana na zimno
Mocno torfowa, ok. 62-67 PPM
Leżakowana w beczkach po bourbonie pierwszego napełnienia
Kolor: bursztyn -2
Notka smakowa
Zapach: na początku, dość mocno alkoholowy. Z czasem, pojawia się bourbonowa wanilia, marcepan, budyń waniliowy, mleczna czekolada, kalafonia, rodzynki, szałwia, estragon, czarna herbata i dym. Jednak dym wcale nie wysuwa się na pierwszy plan, pomimo deklarowanej ilości ponad 60 cząsteczek związków fenoli na milion (PPM) w słodzie. Torfowy dym jest wyrazisty i przyjemny, lecz nie przytłaczający, nie dominuje. 21/25
Smak: czuć, że nie jest to whisky z Islay. Według mnie, whisky ta stanowczo odbiega, nie dorównuje nawet tym podstawowym, popularnym maltom z Islay (no, może poza Bowmore 😉). Aż trudno uwierzyć, że mamy tu 46% objętości alkoholu. Whisky jest wodnista, mało wyrazista i trochę nijaka. Karmel, toffi, drewno, dym, wosk, żywica drzewa owocowego, odrobina cytrusów, tanie lizaki owocowe, ciasteczka maślane, rodzynki. Poza tym, sam alkohol też nie jest zbyt dobrze ukryty. 20/25
Finisz: popiół, karmel, dym, suszone śliwki, orzechy włoskie, prażone migdały. Długi i przyjemny. 22/25
Balans: nie znam zbyt wielu wypustów tej destylarni, ale te, które próbowałem, zawsze dobrze wspominam. Jednak tej dzisiejszej edycji, niestety zbyt dobrze wspomniał nie będę. Nie wiem, gdzie podziało się to niby 67 PPM. Może inne roczniki będą bardziej udane. 19/25
Niezbyt podeszła mi ta whisky. Sam nie wiem dlaczego, bo lubię dym i przepadam za first-fillami po bourbonie. Po prostu coś mi w niej nie podeszło, ale z ciekawości sięgnę po inne edycje rocznikowe, jeśli będę miał okazję.
Do kieliszków trafiły dzisiaj dwie whisky. Do tej pory, tylko te dwie nazwałem bourbon-monsterami, z powodu leżakowania w beczkach po bourbonie pierwszego napełnienia i zabutelkowania ich bez rozcieńczania wodą. Beczki oddały mnóstwo dobra destylatom, a końcowy efekt jest w obu przypadkach bardzo przyjemny i intensywny. Dwa single caski, bez dodatku karmelu i bez filtracji na zimno. Gdyby tego było mało, to podobieństw jest więcej.
Kolejna już whisky roku w rankingu Ralfy’ego. Uwielbiam jego sposób przekazywania wiedzy. W 2014 roku, uznał ten właśnie malt – Benromach 10, za najlepszy.
foto: Ryszard Walus
Szczerze powiem, że taka rekomendacja wystarczyła, żebym zapolował na Benromacha. Zaraz go spróbuję i chętnie podzielę się swoimi spostrzeżeniami na jego temat.
Benromach 10
Benromach znaczy „Porośnięta, rozłożysta góra”
Scotch Single Malt
Region: Speyside
10 lat
43% objętości alkoholu
Lekko torfowa, ok. 10 PPM
Mieszanka 80% beczek po bourbonie i 20% beczek po sherry, w których destylat leżakuje przez 9 lat. Następnie na jeden rok przelewany jest do beczek po sherry Oloroso napełnianych po raz pierwszy.
Filtrowana na zimno
Kolor: bursztyn lekko wpadający w miedź
Notka smakowa
Zapach: sherry, wanilia, drewno, świeży orzech włoski (wraz z zieloną łupinką – prosto z drzewa), kajmak, anyż, melon Galia, świeży ogórek, siano i rozgrzany asfalt. Alkohol dość dobrze ukryty. 21/25
Smak: suszone śliwki, rodzynki, marcepan, brzoskwinia, grejpfrut, popiół, wanilia, przypalony karmel, suszone daktyle, dojrzałe gruszki, odrobina dymu, dojrzałe maliny, oregano, miód gryczany. Alkohol nawet lepiej ukryty niż w zapachu. 21/25
Finisz: dojrzała brzoskwinia, suszone śliwki, drewno, miód, wanilia, toffi, sherry. Zaskakująco długi jak na whisky filtrowaną na zimno. Przy okazji… bardzo przyjemny. 22/25
Balans: świetnie wyważona whisky. Czuć wpływ sherry i dobrej jakości beczki po bourbonie. Całości dopełnia odrobina torfowego dymu, który pięknie współgra z całością. Minus 1 punkt za filtrację na zimno. 20/25
Ogólnie: 84/100
Generalnie rzecz ujmując, jest to dobra, solidna whisky. Gdyby był to mój pierwszy single malt, zapewne wyrwałby mnie z butów. Ale odkąd zacząłem na poważnie interesować się „wodą życia”, upłynęło trochę czasu. Szczerze przyznam, że dzisiaj ten Benromach zrobił na mnie pozytywne wrażenie, jednak nie aż takie, jak się spodziewałem. Jest minimalnie podobny do Springbank 10, ale to jeszcze nie ten poziom.
Benromach 2008, aged 10 years, selected by Loża Dżentelmenów, 59,8%
Kolejna whisky, która pojawiła się w Polsce za sprawą Loży Dżentelmenów. Tym razem jest to Benromach 2008 – whisky z najmniejszej destylarni z jednego z moich ulubionych regionów Szkocji. Oczywiście liczy się tu jakość.
Wyselekcjonowana pojedyncza beczka, w której whisky ta przeleżała pełne 10 lat. Wszystko podane tak, jak lubimy najbardziej – bez żadnych dodatków, bez żadnych niedoskonałości. Bez filtracji na zimno, bez dodatku karmelu, bez dodatku wody – prosto z beczki… i to jakiej! First-fill bourbon cask. Wszystko to sprawia, że serce szybciej bije, ale i oczekiwania są spore, a półka wysoko podniesiona.