Dewar’s White Label
W latach 70. nie piłem whisky. W latach 80. też nie. Dopiero w drugiej połowie ostatniej dekady XX wieku spróbowałem jej po raz pierwszy. Potem długo, długo nic. W końcu tematem whisky zainteresowałem się dopiero kilka lat temu. Standardową wersją Dewar’s White Label, próbowałem dopiero niedawno.
Dewar’s White Label – zdj. Łukasz Pawelec
„Kiedyś… to były whisky”
Można by powiedzieć, że bardzo dużo mnie ominęło. I faktycznie tak się czuję. Z zazdrością czytam, jak niektórzy z Was piszą o Bowmore, Highland Park, Glenmorangie, czy Talisker – że dzisiaj to jedynie cień tego, co było kiedyś.
Dziś stare butelki krążą po rynku wtórnym i szczęściarzem jest ten, komu uda się jakąś nabyć bez zbytniego nadwyrężania budżetu.
Są jednak wyjątki. Czasami można znaleźć jakąś perełkę w starym monopolowym, lub u jakiegoś starego znajomego.
Ku mojej wielkiej uciesze, udało mi się zdobyć kilka próbek, lub miniaturek whisky z lat 70. XX wieku.
A dzisiaj…
Dziś spróbuję znanego blendu – Dewar’s White Label. Aktualna edycja nie specjalnie przypadła mi do gustu (recenzja ➡️TUTAJ⬅️)
Zobaczmy, jak ta whisky zmieniła się przez ostatnie 50 lat.
Dewar’s White Label
Blended Scotch Whisky
40% objętości alkoholu
NAS
Butelkowana w latach 70.
Filtrowana na zimno
Kolor: bursztyn -1
Zapach: być może to autosugestia, ale czuję coś bardzo starego. Piwnica, stare, lekko zbutwiałe drewno, ściółka leśna, suszone banany, kwiat czarnego bzu. Aromat z czasem robi się coraz mniej drewniany, a coraz bardziej kwiatowy. Alkohol bardzo dobrze ukryty, chociaż czuć, że to blend. Dobrej jakości blend. 21/25
Smak: melisa, szałwia, rumianek, gorzka czekolada, drewno, lody waniliowe, kajmak. Delikatny, głęboki, przyjemny. Chciałoby się napisać: „dzisiaj takich blendów już nie ma”… chociaż może by się coś tam znalazło 😉 tylko trzeba dobrze poszukać. 21,5/25
Finisz: przyjemny, ale niezbyt długi. Węgiel, karmel, wanilia, drewno, rodzynki, czekolada. 20/25
Balans: 😁 niby zwykły blend, a w dodatku NAS, a robi robotę. Pomalutku się otwiera i nieśmiało pozwala odkryć coraz więcej. Wiem, że głupio to zabrzmi, ale dałem sobie ponad godzinę na jakieś 20 ml tej whisky. Nie chciałem się spieszyć. Dzięki temu odkryłem, że ta whisky jest jak… Ogr! Ma warstwy. I każda jest ciekawa. 22/25
Ogólnie: 84,5/100
Podsumowanie
Bardzo rzadko blended whisky dostaje tak wysoką ocenę. Starałem się być jak najbardziej obiektywny, ale nie było łatwo.
Może i nie doznałem jakiegoś olśnienia, nie spadłem z fotela i nie zapiałem z zachwytu… ale było przyjemnie. Muszę zrobić bezpośrednie porównanie z aktualną wersją. Różnica jest ogromna.
Więcej zdjęć tutaj
Whisky Reset na Facebooku